Bratysławska prasa od kilku dni pełna jest domysłów dotyczących bliskiej znajomości Roberta Fico z pracującą w jego urzędzie Janą Halaszovą. Kłopotliwa dla Fico sprawa zaczęła się w zeszłym tygodniu, gdy tygodnik „Plus 7 dni” opublikował zdjęcia zrobione przez pewnego paparazzo. Widać na nich premiera podjeżdżającego bez ochrony swoim sportowym bmw pod bratysławskie osiedle, na którym mieszka Halaszova.
Później fotograf uwiecznił także scenę powrotu pary. Tym razem widać, jak mężczyzna całuje na pożegnanie dziewczynę – i nie jest to bynajmniej buziak przyjaciół. Wedle relacji fotografa był to raczej długi, namiętny pocałunek żegnających się kochanków.
Dziennikarze szybko wytropili, że 27-letnia Halaszova jest dobrą znajomą 49-letniego Fico już od dłuższego czasu. Podobno już trzy lata temu zauważono ją w towarzystwie Fico (i to w barze popularnym w środowisku gejowskim).
Jak się okazało, od pewnego czasu pracuje ona w bliskim otoczeniu premiera. Najpierw była sekretarką i „prawą ręką” Fico w centrali partii Smer (Kierunek), na czele której stoi obecny premier, później przeszła do jego urzędu, gdy w 2012 r. po raz drugi objął stanowisko szefa rządu (pierwszy raz rządził w latach 2006–2010).
Co dokładnie ta młoda i atrakcyjna dama robi w urzędzie premiera, nie wiadomo, gdyż słowaccy dziennikarze nie doczekali się odpowiedzi na swoje pytania w tej sprawie.
Oficjalnie urząd premiera odmawia wszelkich komentarzy i bagatelizuje sprawę. Beatrice Szabova, rzeczniczka premiera, oświadczyła jedynie, że cały „śmieszny przypadek” to „farsa niewarta komentowania”. Jednocześnie dała do zrozumienia, że żadnych tłumaczeń szefa rządu nie będzie.