Jeśli agencja ma rację, gen. Habib jest najwyższym rangą uciekinierem z Syrii i członkiem alawickiej sekty, który odwrócił się od prezydenta Baszara Asada. „Ta ucieczka uważana jest za preludium do zamachu stanu przeciwko syryjskiemu prezydentowi" - komentuje libański portal YaLiban.
74-letni Habib był niegdyś jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Baszara Asada. Generał karierę zaczął robić jeszcze w czasach rządów jego ojca, Hafiza, ale nabrała ona rozpędu dopiero, gdy władzę zdobył obecny szef państwa.
W 2011 r. gen. Habib trafił do aresztu domowego, bo – jak mówi się nieoficjalnie – zażądał na piśmie rozkazu o tym, że żołnierze mają otworzyć ogień do protestujących. Generał pokazał się wprawdzie później w telewizji państwowej deklarując lokalność wobec reżimu, ale zdaniem zachodnich źródeł dyplomatycznych, na które powołuje się Reuters, wiele wskazuje, iż było to oświadczenie wymuszone.
„Alemu Habibowi udało się wyrwać z uścisku reżimu i jest teraz w Turcji, ale to nie znaczy, że dołączył do sił opozycji. Tak powiedział mi zachodni dyplomata – poinformował Reutersa przebywający w Paryżu Kamal al-Labwani z opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej. Inne źródło agencji potwierdza te doniesienia dodając, że generał uciekł we wtorek wieczorem i wraz z dwoma lub trzema oficerami dotarł do tureckiej granicy przed północą. Stamtąd odjechać miał w konwoju samochodów. Nie jest jasne, towarzyszący mu oficerowie także pozostali w Turcji.
Labwani twierdzi, że w ucieczce 74-letni Habiba z Syrii pomogło jedno z państw zachodnich. Źródło Reutersa w Wolnej Armii Syryjskiej twierdzi, że chodzi o Stany Zjednoczone.