Grecki pacjent zdrowieje

Rząd w Atenach tryska przedwyborczym optymizmem. ?Planuje też powrót na rynek obligacji.

Publikacja: 09.04.2014 04:11

Nauczyciele stracili w ostatnich latach 40 proc. swojej pensji. Na zdjęciu ich protest 4 kwietnia w

Nauczyciele stracili w ostatnich latach 40 proc. swojej pensji. Na zdjęciu ich protest 4 kwietnia w Atenach. Fot. Angelos Tzortzinis

Foto: AFP

Mimo że Grecja nadal jest pacjentem Europy, rząd w Atenach jest zdania, iż nadszedł czas na wejście bankruta na rynki finansowe z nowymi obligacjami. Tym samym Grecy mieliby przekazać reszcie świata ważny sygnał, że są na dobrej drodze do uporządkowania swych finansów. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak się może w stolicy Grecji wydawać.

Rząd chwali się sukcesem

Wprawdzie tzw. trojka, czyli przedstawicieli najważniejszych wierzyciele Grecji z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, UE oraz Europejskiego Banku Centralnego, podjęła decyzję o przekazaniu kolejnych 8,3 miliarda utrzymujących Grecję na powierzchni. Ale warunkiem było przepchnięcie przez rząd Antonisa Samarasa kolejnego pakietu reform w postaci liberalizacji rynku pracy, co jak wiele innych tego typu działań nie przysporzyło popularności rządowi. Być może tym razem będzie inaczej, gdyż w rezultacie nowych ustaw łatwiej będzie kupować lekarstwa poza aptekami, chleb nie będzie musiał być sprzedawany wyłącznie w piekarniach, a mleko będzie nieco tańsze, bo będzie mogło być sprzedawane przez więcej niż pięć dni, jak to było dotychczas.

Rząd jest zdania, że osiągnął kolejny sukces w negocjacjach z międzynarodowymi wierzycielami. Obiecuje też rychły koniec zaciskania pasa i początek nowej ery wzrostu gospodarczego. A tym samym zakończenie najostrzejszej fazy kryzysu. Dowodem ma być osiągnięcie po raz pierwszy w tym roku tzw. pierwotnej nadwyżki budżetowej w wysokości ponad ?600 mln euro. Nadwyżka ta oznacza, że bez obsługi gigantycznego zadłużenia wpływy budżetowe przekraczają już wydatki.

W gruncie rzeczy jednak Grecja jest dzisiaj w gorszej sytuacji niż cztery lata temu, gdy podłączono ją do finansowej kroplówki. Dług państwowy wynosił 120 proc. PKB, dochodowość greckich obligacji sięgała 13 proc., a deficyt budżetowy – 10,7 proc. Dzisiaj poziom zadłużenia przekracza 177 proc. PKB, a deficyt budżetowy wyniósł w roku ubiegłym 13 proc. Jedną z przyczyn dramatycznych wyników jest kurcząca się stale gospodarka i spadek PKB. Przy tym rośnie zadłużenie w liczbach bezwzględnych – z 300 mld euro przed czterema laty do 320 mld w chwili obecnej. A po drodze było już umorzenie długów na ponad 100 mld euro kosztem prywatnych wierzycieli.

Jedynym pocieszeniem jest spadek dochodowości greckich obligacji oraz zahamowanie tempa kurczenia się gospodarki.

Najważniejsze wybory

– Nawet przy obecnej dochodowości obligacji w granicach 6 proc. rzeczą niemożliwą jest zapewnienie samofinansowania poprzez rynki finansowe – przekonuje „Rz" Jürgen Matthes z Instytutu Niemieckiej Gospodarki w Kolonii. W tej sytuacji plany rządu emisji nowych obligacji należy traktować jako polityczny sygnał zaadresowany nie tylko do zagranicznych inwestorów, ale samych Greków. Chodzi o to, aby zaszczepić nieco optymizmu społeczeństwu, którego płace spadły o jedną trzecią, nie mówiąc już o 27-proc. bezrobociu. Trwa właśnie kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego oraz do władz lokalnych. Z sondaży wynika, że z 22–23 proc. poparciem prowadzi eurosceptyczne ugrupowanie SYRIZ, głoszące, że Grecja powinna zaprzestać wypłaty odsetek od kredytów i środki przeznaczyć na rozwój kraju. Nowa Demokracja premiera Antonisa Samarasa może liczyć na poparcie najwyżej co piątego obywatela. Co ciekawe, ksenofobiczna i faszyzująca Złota Jutrzenka może otrzymać do 10 proc. głosów. Takie wyniki zmieniłyby zdecydowanie grecką scenę polityczną. – Wygrana opozycji do PE może oznaczać konieczność rozpisania przedwczesnych wyborów parlamentarnych – tłumaczy „Rz" George Tzogopoulos z ateńskiego think  tanku Eliamep.

Po nich Grecja musiałaby na nowo ułożyć swe relacje z wierzycielami. Na razie jednak nie jest źle, mimo że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że kraj nie będzie nigdy w stanie spłacić swego zadłużenia. Ani za 30 lat, jak to wynika z obecnych zobowiązań, ani też za 50 lat, czego domaga się obecnie szef greckiego resortu finansów. Ateny liczą na kolejne umorzenie części długu. Niemal dwa lata temu ministrowie finansów strefy euro obiecali Grecji rozważenie darowania części zadłużenia, gdy tylko budżet zanotuje nadwyżkę pierwotną. To się Grekom udało.

Mimo że Grecja nadal jest pacjentem Europy, rząd w Atenach jest zdania, iż nadszedł czas na wejście bankruta na rynki finansowe z nowymi obligacjami. Tym samym Grecy mieliby przekazać reszcie świata ważny sygnał, że są na dobrej drodze do uporządkowania swych finansów. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak się może w stolicy Grecji wydawać.

Rząd chwali się sukcesem

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017