Podczas debaty w Zgromadzeniu Narodowym sprawa francuskich szkół stała się jednym z najbardziej zajmujących tematów. We Francji wszczęto około 50 procesów wobec osób pochwalających terroryzm, w tym uczniów.
W pięciu przypadkach zapadły już wyroki. 34-letniego mężczyznę skazano na cztery miesiące więzienia za to, że powiedział policjantowi, iż „powinno być więcej takich jak bracia Kouachi", którzy byli sprawcami ataku w redakcji tygodnika „Charlie Hebdo".
Niepokojąca jest także sytuacja we francuskich szkołach. - Nie można zostawić nauczycieli samych w obliczu tego zjawiska - powiedział jeden z deputowanych opozycji. Przypomniał również, że w 2004 roku powstał raport, w którym już wtedy stwierdzono, że jest to problem całego społeczeństwa, a nie „lewicy czy prawicy".
Francuska minister edukacji mówiła, że nauczyciele zrozumieli po ostatnich zamachach, że ludzie odpowiedzialni za edukację powinni zareagować na te wydarzenia. - Trzeba było wyjaśnić uczniom to, co jest niewytłumaczalne - mówiła. Jak dodała, doszło do wielu incydentów związanych z terroryzmem, w tym między innymi do pobicia nauczyciela, który zarządził minutę ciszy dla ofiar terrorystów.