Klub FC Mainz, obecnie 11 miejsce w Bundeslidze, nie przedłużył kontraktu z 36-letnim rezerwowym bramkarzem Heinzem Muellerem. W ten sposób po wygaśnięciu kontraktu Mueller stał się panem swego losu. Problem w tym, że jak dotąd nie udało mu się znaleźć pracy gdzie indziej. Udał się więc do sądu pracy. Argumentował, że piłkarz w świetle unijnego i niemieckiego prawa nie różni się od innych pracowników najemnych. Czyli, że po przepracowaniu dwóch lat powinien był otrzymać kontrakt na stałą pracę, czyli etat. Jako, że nigdy nie otrzymał, uważa, że taki mu się należy i co za tym idzie, FC Mainz nie miał prawa zwolnić go z pracy. A on pracę chce świadczyć nadal. I niemiecki sąd pracy przyznał mu rację. Oczywiście dopiero w pierwszej instancji. Niemniej jednak sytuacja zaalarmowała piłkarskie kluby w całej Unii.