Podpalanie domów dla uchodźców w Niemczech liczy się już w setkach. Sprawcy wywodzą się najczęściej ze środowisk skrajnej prawicy. Jednak w ubiegłym tygodniu w Düsseldorfie jedno ze schronisk spaliło się doszczętnie po podłożeniu ognia przez dwu imigrantów z Afryki Północnej. Tak przynajmniej twierdzi lokalna policja.
Od dawna gromadzi dane na temat przybyszów do tego regionu, którzy sprawiają Niemcom wyjątkowo dużo kłopotów. Wśród molestujących kobiety w sylwestrową noc w Kolonii największą grupę stanowili właśnie imigranci z Maghrebu.
Policja w Düsseldorfie jest zdania, że co najmniej 2200 imigrantów z tego regionu zajmuje się notorycznie drobnymi kradzieżami i handlem narkotykami. W większości są to imigranci, którzy przybyli przed wielką ubiegłoroczną falą imigracyjną. Wielu nowych przybyszów idzie w ich ślady. Przy tym wszyscy powinni zostać już dawno deportowani do swoich krajów. Grożąc wstrzymaniem pomocy finansowej i innymi konsekwencjami, rząd federalny skłonił Maroko, Algierię i Tunezję do podpisania porozumień umożliwiających transfer niechcianym imigrantów. Zgodnie bowiem z decyzjami Bundestagu te trzy kraje uznane zostały za bezpieczne, a więc takie, w których nie dzieje się nic takiego, co uzasadniałoby ubiegania się przez ich obywateli o azyl w Niemczech. Deportacje idą jednak jak po grudzie, a już niedługo mogą zostać całkowicie wstrzymane.
– W obecnym tempie wydalimy wszystkich za 25 lat – skarży się w niemieckich mediach Ralf Jäger, szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW). Do tego najludniejszego landu przybyło prawie 90 proc. imigrantów z Afryki Północnej. W ubiegłym roku było to 10 tys. Marokańczyków, 13 tys. Algierczyków i 2,5 tys. Tunezyjczyków.
Tymczasem porozumienie z Marokiem przewiduje, że do kraju powracać mogą z Niemiec obywatele tego kraju wyłącznie na pokładzie samolotów marokańskich, i to maksimum czterech w jednym rejsie. Podobnie wygląda sprawa z Algierią. Przez trzy miesiące obowiązywania porozumienia z Tunezją odesłano do kraju zaledwie 50 osób. Przy tym odsyłanie imigrantów z Maghrebu do domu może zostać już wkrótce wstrzymane. Wszystko wskazuje na to, że wyższa izba niemieckiego parlamentu nie zaaprobuje decyzji Bundestagu o uznaniu Maroka, Tunezji i Algierii za kraje tzw. pewne. Protestują Zieloni.