Właścicielka salonu Jane Dinezza powiedziała w rozmowie z "New York Times", że ludzie nie dowierzają, gdy dowiadują się, ile lat ma jeden z pracowników.
- On nigdy nie jest chory. Mam młodych pracowników, którzy mają problemy z kolanami i plecami, ale on ciągle pracuje. Może obsłużyć więcej klientów od 20-letniego fryzjera. Oni siedzą wpatrzeni w swoje telefony, a on pracuje - powiedziała.
Pytany o swoją długowieczność, Mancinelli mówi o satysfakcji z pracy , unikaniu palenia papierosów i picia alkoholu. 107-latek ma wszystkie zęby i na co dzień nie przyjmuje żadnych leków. Nigdy nie potrzebował okularów, a jego ręce są nadal stabilne.
- Chodzę do lekarza tylko dlatego, że ludzie mi mówią, ale nawet on tego nie rozumie. Nic mnie nie boli - mówi fryzjer.
Mancinelli dodaje, że praca pomaga mu być zajętym i optymistycznie nastawionym. Potrzebował tego po śmierci swojej żony, do której doszło 14 lat temu. Codziennie przed pracą odwiedza jej grób.
Pan Mancinelli mieszka samotnie, niedaleko salonu w New Windsor. Jeździ do pracy, gotuje sobie posiłki, ogląda telewizję i jest w pełni samowystarczalny. Wciąż bez niczyjej pomocy przycina krzewy.