„Mieszka w Jacksonville ze swoją nową »żoną«, którą poślubił tuż po tym, jak zerwał ze swoją dziewczyną, z którą był ponad dwa lata. Zdradzał WSZYSTKIE swoje partnerki. Kłamał i zdradzał przez całe swoje czterdziestoletnie życie" – tak charakteryzuje Matthew Couloute'a anonimowa użytkowniczka portalu LiarsCheatersRUs.com (KłamcyOszuściToMy.com). Stworzono go, aby kobiety i mężczyźni mogli anonimowo dzielić się opiniami o swoich byłych. Dalej czytamy, że Matthew wszystko wynajmuje lub bierze na raty i nie jest właścicielem absolutnie niczego.
Opinia, której autorką jest porzucona przez Matthew Couloute'a dziewczyna, wciąż ukazuje się na pierwszym miejscu, gdy ktoś wrzuci jego nazwisko w wyszukiwarce Google. Dopiero na dalszym miejscu znajduje się firmowa strona prawnika, który był niegdyś najmłodszym prokuratorem w Norwalk i który twierdzi, że internetowa zemsta byłej dziewczyny rujnuje mu zarówno życie zawodowe, jak i prywatne. – Każdy może kogoś anonimowo oczernić i ujdzie mu to na sucho – mówi.
Kobieta, która go opisała, nie ukrywa jednak swojej tożsamości. „Umieściłam ten post, ponieważ chciałam ostrzec inne kobiety, aby chronić je przed tym, co ja wycierpiałam" – wyjaśnia Amanda Ryncarz. Twierdzi ona, że Matthew bez przerwy zapewniał ją o ślubie, aż w końcu zerwał z nią zaledwie 12 dni przed ślubem z inną kobietą.
Couloute złożył jednak przeciwko niej pozew w sądzie federalnym na Manhattanie. Wytoczył też sprawę matce swojego syna Stacey Blitsch, która wprawdzie zaprzecza, by opisywała swojego byłego w Internecie, ale również „ma dość jego kłamstw i zdrad".
– To paradoks, że mężczyźni mogą kłamać i zdradzać, a potem szukają ochrony przed sądami – mówiła adwokat obu kobiet Gloria Allred, której zdaniem cała sprawa jest batalią o wolność słowa w Internecie. – Myślę, że kobietom powinno się pozwolić głośno mówić prawdę o mężczyznach, z którymi były w związkach, bez strachu, że zostaną podane do sądu.