– To niczym haracz – mówią oburzeni żebracy. Według „New York Post" biedacy skarżą się, że rabin zamiast im pomóc, to – żądając wykupienia prawa do żebrania – ignoruje żydowskie prawo. – Nie stać mnie na opłatę. Zarabiam tylko około 40 dolarów dziennie – podkreślił jeden z biedaków, który odmówił zapłaty i przeniósł się pod inną synagogę.