O zaginięciu dziecka policję zaalarmowała rodzina. W akcji poszukiwawczej wykorzystano śmigłowiec. Policja o pomoc poprosiła strażaków.

Chłopiec był nad rzeką, kilkaset metrów od domu. Został znaleziony i przewieziony do szpitala dopiero po kilku godzinach.

Jak wynika z informacji rmf24.pl, policjant, który odnalazł dziecko, pobiegł do najbliższego domu i tam w ciepłym pomieszczeniu rozpoczął reanimację. Potem wezwano pogotowie, które przewiozło dwulatka do szpitala w Prokocimiu. Ciało chłopca było wyziębione do 12 stopni Celsjusza.

Policja próbuje ustalić, dlaczego dziecko wyszło z domu. Funkcjonariusze sprawdzają również, czy dwulatek miał zapewnioną należytą opiekę.