Choć błąkające się dziecko widziało wiele osób, nikt nie zareagował. Zrobił to dopiero policjant wracający ze służby.
Sierżant Andrzej Morawek z oddziałów prewencji olsztyńskiej policji po nocnej zmianie wracał do domu. Kiedy jechał ulicą Reymonta w kierunku skrzyżowania z ulicą Szymanowskiego w Olsztynie zauważył samotnie idącą małą dziewczynkę.
Dziecko było ubrane tylko w piżamkę. Nie miało butów, a temperatura na dworze wynosiła kilka stopni Celsjusza.
- Policjant zareagował instynktownie, natychmiast zatrzymał samochód i podbiegł do dziewczynki, która zbliżała się do dużego skrzyżowania – opowiada Anna Fic, rzecznik warmińsko-mazurskiej komendy.
Sierż. Morawek okrył dziecko kurtką, zaalarmował pogotowie. Na miejsce przyszła także żona policjanta, która przyniosła koc do okrycia dziewczynki.