Reklama

42 proc. więźniów pracuje w czasie odsiadywania wyroku

Już 42 proc. skazanych odsiaduje wyrok i świadczy pracę. Można zrobić więcej – twierdzi NIK.

Aktualizacja: 29.03.2017 12:52 Publikacja: 28.03.2017 20:04

Na ponad 30,6 tys. pracujących więźniów 18 tys. robi to nieodpłatnie.

Na ponad 30,6 tys. pracujących więźniów 18 tys. robi to nieodpłatnie.

Foto: shutterstock

Na poczcie przy sortowaniu paczek, produkcji okien, mebli i remontach, a także jako kucharze w restauracjach czy opiekunowie w hospicjach – to niektóre z setek miejsc i zawodów, w jakich obecnie pracują więźniowie.

– Na tle innych krajów skuteczność zatrudniania skazanych jest stosunkowo wysoka. Pozytywnie oceniamy wysiłki Służby Więziennej w celu utrzymania i zdobycia nowych miejsc pracy dla skazanych – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. Izba zbadała zatrudnienie w latach 2014 – marzec 2016 r., kontrolując Centralny Zarząd Służby Więziennej, sześć okręgowych inspektoratów i 12 zakładów karnych i aresztów.

Na 72 tys. przebywających w tym czasie za kratami pracę odpłatną lub nie miało ok. 25 tys., czyli co trzeci. Według nowych danych pracujących więźniów jest już więcej.

– Na koniec lutego zatrudnienie miało 30,6 tys. osadzonych, czyli 42 proc. wszystkich – mówi Elżbieta Krakowska, rzeczniczka dyrektora generalnego Służby Więziennej.

Postulat, by więźniowie nie pozostawali tylko na garnuszku państwa, jest aktualny od lat. Z wykonaniem było różnie. W latach 2011–2012 rynek pracy odpłatnej dla skazanych się załamał przez przepisy nakazujące płacić im 100 proc. minimalnego wynagrodzenia, a nie jak wcześniej połowę (zmianę nakazał TK). Pracodawcy rezygnowali z więźniów (zatrudnienie z 17 tys. w 2010 r. spadło do 9 tys. w 2012 r.). Straty udało się odrobić.

Reklama
Reklama

Wciąż największym pracodawcą jest Służba Więzienna – zatrudnia ok. 70 proc. pracujących skazanych – wielu przy remontach, w kuchniach czy pralniach.

Dziś chętniej sięgają po nich przedsiębiorcy i samorządy. Wśród badanych okręgowych inspektoratów SW największą skuteczność – jak podaje NIK – miały jednostki podległe inspektoratom w Gdańsku, Koszalinie i Rzeszowie. Najniższą podległe Warszawie i Wrocławowi.

Ponad pół tysiąca osób zatrudnia np. Zakład Karny w Czarnem, 90 proc. odpłatnie. – Zajęcie ma 556 osadzonych, produkują meble tapicerowane, kanapy, fotele. Inni – okna na rynek skandynawski, kolejni pracują na terenie przyległym do jednostki przy filetowaniu ryb – mówi Mariusz Górecki, rzecznik ZK w Czarnem. – Jeden z zakładów jest na terenie więziennym, więc pracują skazani z długimi wyrokami – zaznacza. Prywatny właściciel firmy meblarskiej pierwszą halę postawił kilka lat temu, drugą wiosną 2016 r.

Umowy z pracodawcami zawierane są centralnie, jak dotycząca zatrudnienia więźniów przy sortowaniu paczek, w placówkach Poczty Polskiej. – Docelowo pracę znajdzie tu 500 osób. Część już ją wykonuje – mówi Elżbieta Krakowska.

Grono zatrudnionych poszerzy się po wybudowaniu 40 hal produkcyjnych w latach 2016–2023, co pozwoli docelowo na utworzenie 3,3 tys. nowych miejsc pracy – to jeden z elementów Programu Pracy Więźniów autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości, które do problemu przywiązuje szczególną wagę. – Już do użytku oddano dwie hale w Zakładach Karnych w Krzywańcu i w Potulicach. Obie z przeznaczeniem na produkcję mebli – mówi Krakowska.

Gotowa jest hala w Poznaniu do produkcji części do maszyn. W tym roku roku będą oddane kolejne na ok. 100 miejsc pracy (w Dobrowie i Sierakowie Śl.). Ruszy budowa 12 kolejnych. Trwają szkolenia zawodowe dla skazanych dotyczące ok. 30 zawodów.

Reklama
Reklama

Piętą achillesową – wynika z raportu NIK – są jednak instytucje gospodarki budżetowej, powstałe po przekształceniu przywięziennych gospodarstw pomocniczych. Miały dawać więźniom pracę, a zatrudniały tylko 3 proc. skazanych, czyli ok. 800 osób. Powód to m.in. niska konkurencyjność oferowanych przez te podmioty towarów i usług.

NIK piętnuje np. Mazovię, która zatrudniła tylko 60 osób i wytyka jej niegospodarność. Powód? Wydanie 992,6 tys. zł na produkcję płetw dla nurków. Nie zbadano rynku, więc pomysł nie wypalił, sprawa trafiła do prokuratury.

– To była decyzja poprzedniego szefostwa. W 2016 r. pracujących odpłatnie i nieodpłatnie było średnio 81 proc. z ogólnej liczby – mówi Katarzyna Strzelczyk, wicedyrektor Mazovii.

Obecnie na 30,6 tys. zatrudnionych więźniów 12 tys. pracuje odpłatnie, 18 tys. nieodpłatnie.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Społeczeństwo
Sondaż: Tusk czy Kaczyński? Kto bardziej kompetentny ws. bezpieczeństwa?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama