Sztab Generalny Wojska Polskiego rozpoczyna obchody 100-lecia powstania. Ta komórka wojskowa powstała w październiku 1918 r. Z tej okazji na Zamku Królewskim zostało zorganizowane międzynarodowe seminarium naukowe, przypomniana została historia działań podejmowanych przez Sztab Generalny.
Zbiegło się to z oświadczeniem prezydenta Andrzeja Dudy oraz ministra obrony Mariusza Błaszczaka, którzy ogłosili projekt zmiany systemu kierowania i dowodzenia wojskiem, zgodnie z którym wzmocniona zostanie pozycja szefa Sztabu Generalnego. Będzie on dowodził armią w czasie wojny, jemu będą podlegali dowódcy rodzajów sił zbrojnych i dowódca operacyjny. Pierwsze zmiany zostaną wprowadzone w styczniu 2019 r.
W trakcie seminarium naukowego towarzyszącego obchodom okrągłej rocznicy prof. Grzegorz Nowik z Instytutu Studiów Politycznych PAN przypomniał ciekawy epizod funkcjonowania wywiadu Sztabu Generalnego WP, gdy w sierpniu 1919 r. został złamany szyfr używany przez rosyjską armię. – Stało się to dzięki grzebieniowi, lekturom z dzieciństwa i weselu siostry oficera, panny Sroczanki – opowiadał prof. Nowik.
W sierpniu miał się odbyć ślub siostry por. Bronisława Sroki. – Brat chciał na to wesele wyjechać, ale akurat wypadł mu dyżur. Porucznik znalazł zastępcę, por. Jana Kowalewskiego – przypominał Nowik. Kowalewski doskonale znał rosyjski, francuski, był z wykształcenia chemikiem. – Potrafił mówić, pisać, czytać, liczyć, a nawet myśleć po rosyjsku. Całą noc spędził na tłumaczeniu jawnych telegramów. Kiedy już przetłumaczył wszystkie, wziął się do tego, co robią ludzie, którzy się nudzą – do rosyjskiego szyfru. Kowalewski uwielbiał Sherlocka Holmesa i Edgara A. Poego. W opowiadaniu „Złoty żuk" był opis złamania pirackiego kryptogramu. Pirat nosił dosyć „regularne" nazwisko i do jego złamania użył grzebienia. Wyłamał w nim z regularną częstotliwością zęby i szukał tego nazwiska – fragmentu, gdzie co odpowiednią sylabę powtarzała się ta sama litera – opisywał Nowik.
Kowalewski postępował tak samo. Zwrócił uwagę, że w szyfrogramie rosyjskim musi się znaleźć słowo „diwizja". W tym trzysylabowym słowie każda druga litera to „i". W związku z tym wyłamał zęby z grzebienia i przesuwając nim po tekście szyfrogramu, każdą literę zamieniał na dwie cyfry, szukając tam takiej sekwencji, żeby wyłamane zęby wskoczyły dokładnie w takie same trzy grupy cyfr. Porucznik znalazł owo słowo. Zwrócił uwagę, że telegram był wysłany z Odessy. Szukał więc takiego miejsca, gdzie są zdublowane dwie litery „ss". W innym miejscu sprawdził, że dowódca, który wysyłał ten telegram, raz podpisany został tekstem zaszyfrowanym, a innym razem tekstem jawnym. Dzięki temu poznał kolejne cyfry, pod którymi były ukryte litery. W ten sposób rozszyfrował połowę liter.