Od czerwca żołnierze tej formacji mają zakaz strzelania na takich obiektach. Wszystko przez pismo Sztabu Generalnego WP, w którym przypomniano, że według przepisów żołnierze powinni szlifować swoje umiejętności na strzelnicach garnizonowych.
Jako pierwsi napisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej". Ujawniliśmy, że z takiego szkolenia została wyłączona m.in. strzelnica w Maleniskach na Podkarpaciu. Została ona otwarta w maju przez szefa KPRM Michała Dworczyka. Matką chrzestną strzelnicy została posłanka PiS Anna Schmidt-Rodziewicz. Obiekt o długości 400 m kosztował prawie 2 mln zł, z tego 1,75 mln powiat jarosławski otrzymał z resortu obrony. W czasie otwarcia Michał Dworczyk przypomniał, że jeszcze jako wiceminister obrony narodowej zdecydował, że pilotażowy obiekt zostanie zbudowany właśnie w tym powiecie.
Z naszych ustaleń wynika, że wstrzymanie szkoleń na obiektach cywilnych uderzyło nie tylko w Wojska Obrony Terytorialnej, ale także powietrznodesantowe i wojska specjalne. W całym kraju jest bowiem zaledwie ok. 60 strzelnic garnizonowych, dlatego wojsko masowo korzystało z obiektów cywilnych.
Po naszej publikacji doszło do rozmów na ten temat pomiędzy przedstawicielami Dowództwa WOT i Sztabu Generalnego WP. W efekcie został ustalony katalog norm, które powinny spełniać strzelnice cywilne dla szkolenia wojska.
Z informacji, jakie otrzymaliśmy od ppłk. Marka Pietrzaka z Dowództwa WOT, wynika, że szef tej formacji powołał komisję, która skontroluje obiekty cywilne. Rozpocznie ona pracę niebawem, prawdopodobnie jeszcze w sierpniu. Zespół opracuje rekomendacje dla dowódcy WOT, w których zostaną zawarte informacje m.in. o tym, jak do strzelania na takim obiekcie mają być przygotowani żołnierze, jakiego kalibru broni można będzie tam używać.