Reklama

Film agenta czy zakochanego

Nagranie pracownika BOR w kancelarii premiera już kilka lat temu krążyło po kraju i na nikim nie zrobiło wrażenia

Aktualizacja: 18.03.2008 06:31 Publikacja: 18.03.2008 06:20

Jakie biurko ma premier, jakiej broni używają oficerowie BOR – to wszystko można zobaczyć na amatorskim filmie nagranym przez jednego z pracowników BOR. Film od dwóch lat krąży po Polsce. Dopiero rok temu zainteresował ABW. Teraz sprawę opisał „Wprost”. Według tygodnika autor nagrania mógł być niemieckim szpiegiem. Jak ustaliła „Rz”, nadal pracuje on w Biurze w stopniu kapitana.

Film trwa kilkanaście minut. Oficer BOR chodzi z kamerą po budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Czuje się bardzo swobodnie. Pokazuje gabinet premiera, pomieszczenia za gabinetem, gdzie premier wypoczywa, czy spaceruje korytarzem. Nagle staje przed lustrem. Kamera filmuje jego twarz. Funkcjonariusz BOR idzie dalej. Wchodzi do pomieszczenia, w którym trzymana jest broń pracowników Biura. Robi zbliżenia na pistolety. Tak, że widać numery seryjne broni.

Takie nagranie na początku 2006 roku można było bez problemu obejrzeć w Olsztynie.

Miała je jedna z redakcji. Film widzieli też prokuratorzy i urzędnicy wojewody warmińsko-mazurskiego.

Według naszych informacji nagranie trafiło też do jednej z telewizji komercyjnych. Nigdzie nie wzbudziło sensacji. Dlaczego? Prokurator, który widział nagranie: – Z filmu wynika tylko, że doszło do przekroczenia uprawnień przez urzędnika. A to przestępstwo w tym przypadku się już przedawniło.

Reklama
Reklama

Nagranie pochodzi bowiem z 1997 roku. Wtedy premierem był Włodzimierz Cimoszewicz.

Oficer BOR, nagrywając film, stanął przed lustrem. Kamera zarejestrowała jego twarz

To pewne, bo nagrywający film pracownik BOR w gabinecie szefa rządu podszedł do biurka, wziął do ręki leżące tam dokumenty i zrobił ich zbliżenie. Teczka ma klauzulę „tajne” i dotyczyła jednego z profesorów. – Pamiętam, że mieliśmy taki film w 2006 roku. Co się z nim stało? Prawdopodobnie został przekazany jednemu z urzędników, a ten wysłał go gdzieś do ministerstwa. Nie potrafię jednak powiedzieć gdzie – mówi Paweł Lulewicz, w 2006 roku rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego Adama Supła.

Wczorajszy tygodnik „Wprost” pisze natomiast, że film nagrał oficer BOR, który mógł współpracować z niemieckim wywiadem. Śledztwo w tej sprawie od 2007 roku prowadzi ABW.

Agenci weszli do Kancelarii Premiera. Pod pozorem remontu gabinetu premiera sprawdzono, czy nie ma tam podsłuchów. – Przeszukaliśmy cały gabinet. Sprawdziliśmy przewody klimatyzacyjne, podłogi i obrazy. Ale podsłuchu nie znaleźliśmy – opowiada „Wprost” oficer ABW. Tygodnik pisze, że funkcjonariusz BOR przekazał film pośrednikowi, który miał być współpracownikiem niemieckiego wywiadu. Skąd w takim razie nagranie w Olsztynie? Olsztyński dziennikarz, który w 2006 r. dostał film jako pierwszy, opowiada: – Nagranie przekazał mi informator od kobiety, która była związana z oficerem BOR. Film powstał prawdopodobnie dla niej, bo oficer chciał się pochwalić tym, co robi. Później oboje się pokłócili. I tak nagranie trafiło do dziennikarzy. Prawdopodobnie z zemsty – mówi. Mimo to ABW wszczęła śledztwo dotyczące „bezpieczeństwa kraju”. „Wprost” podaje, że służby sprawdziły pocztę e-mailową oraz podsłuchano rozmowy telefoniczne pracownika BOR.

Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych wysłucha w przyszły czwartek wyjaśnień szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka – poinformował wczoraj jej przewodniczący Janusz Zemke (LiD). – Sprawa dotyczy medialnych doniesień o oficerze BOR, który miał być niemieckim szpiegiem – dodał. Zemke chce tę sprawę wyjaśnić, bo w 1997 roku, gdy został nagrany film w gabinecie premiera, Polska nie była jeszcze ani w NATO, ani w UE. Podkreśla, że wtedy nie byliśmy jeszcze tak mocno zaprzyjaźnieni z Niemcami. Wywiad tego kraju mógł więc próbować inwigilować szefa polskiego rządu.

Reklama
Reklama

Ostrożnie do sprawy podchodzi Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych.

Sugeruje, że film nagrany przez oficera BOR nie ma nic wspólnego z działaniami obcych wywiadów.

– Gdyby to była poważna sprawa, człowiek, który zrobił coś takiego nie byłby dziś na wolności, a siedziałby za kratkami – mówi Wassermann.

Jakie biurko ma premier, jakiej broni używają oficerowie BOR – to wszystko można zobaczyć na amatorskim filmie nagranym przez jednego z pracowników BOR. Film od dwóch lat krąży po Polsce. Dopiero rok temu zainteresował ABW. Teraz sprawę opisał „Wprost”. Według tygodnika autor nagrania mógł być niemieckim szpiegiem. Jak ustaliła „Rz”, nadal pracuje on w Biurze w stopniu kapitana.

Film trwa kilkanaście minut. Oficer BOR chodzi z kamerą po budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Czuje się bardzo swobodnie. Pokazuje gabinet premiera, pomieszczenia za gabinetem, gdzie premier wypoczywa, czy spaceruje korytarzem. Nagle staje przed lustrem. Kamera filmuje jego twarz. Funkcjonariusz BOR idzie dalej. Wchodzi do pomieszczenia, w którym trzymana jest broń pracowników Biura. Robi zbliżenia na pistolety. Tak, że widać numery seryjne broni.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Służby
Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią. „Leciały kamienie”
Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Reklama
Reklama