Sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby ma dziś ustalić listę pierwszych świadków. Od kilku dni posłowie mają certyfikaty dostępu do tajnych informacji i mogą zapoznawać się z aktami sprawy byłego ministra sportu Tomasza Lipca. Jak dowiaduje się „Rz”, komisja najpewniej zacznie przesłuchania „od dołu”, czyli od prokuratorów i kilku funkcjonariuszy CBA zajmujących się sprawą.

Politycy PiS twierdzą, że wzywanie innych świadków niż prokuratorzy jest niezgodne z prawem. – Nie możemy ustalać listy świadków, skoro akta są objęte tajemnicą śledztwa. Musiałby się na to zgodzić prokurator generalny – uważa Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.

Z informacji „Rz” wynika, że strategia „od dołu” jest dla polityków PO atrakcyjna, bo pozwala na badanie wątków pobocznych, po których wiele się spodziewają. Nie oznacza to jednak, że taki sam scenariusz będzie obowiązywał przy każdej ze spraw, którymi ma się zająć komisja. Jak przyznają w PO, jeśli temperatura posiedzeń będzie zbyt niska, posłowie mogą wezwać przed komisję byłych członków rządu z PiS ze Zbigniewem Ziobrą na czele.