Reklama

Sprawa Katarzyny: policja pod lupą

Biuro Spraw Wewnętrznych sprawdza, czy funkcjonariusze z Kolna informowali o postępach w śledztwie męża Katarzyny W., choć był on podejrzewany o jej zamordowanie

Aktualizacja: 08.10.2008 04:27 Publikacja: 08.10.2008 04:25

- Biuro wszczęło postępowanie, które ma wyjaśnić opisane przez „Rz” i TVN informacje dotyczące działań policjantów z Kolna – mówi Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Sprawdzona zostanie praca całej komendy w Kolnie. Postępowanie to efekt naszych publikacji, w których opisaliśmy nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym zaginięcia Katarzyny W. Kobieta zniknęła w 2000 r. Prokuratorzy podejrzewali, że mogła zostać zabita. Zbrodni miał się dopuścić jej mąż Marek.

Jednak mimo ośmiu lat śledztwa i zmian prokuratorów mrocznej zagadki do dziś nie udało się wyjaśnić.

„Rz” dotarła do akt tej sprawy. Wynika z nich, że śledztwo było prowadzone niechlujnie. Wiele ważnych czynności wykonywano po czasie lub w taki sposób, by nic z nich nie wynikało.

W 2002 r. prokuratura dysponowała zeznaniami dwóch kobiet. Twierdziły, że w nocy, kiedy zaginęła Katarzyna, były pod jej domem. Widziały, jak dwóch mężczyzn wkłada do samochodu foliowy worek, który przypominał ludzkie ciało. Na polecenie prokuratury policja sprawdziła samochody Marka W. oraz jego ojca. W jaki sposób? Funkcjonariusze zrobili tylko zdjęcia. W pojazdach nie szukano śladów krwi czy włosów.

Reklama
Reklama

„Rz” wraz z dziennikarzami „Superwizjera” TVN dotarła do policjanta pracującego przy tej sprawie.

Zapytaliśmy go, dlaczego podczas przeszukania samochodów nie użyto luminolu (substancja pomocna w wykrywaniu śladów krwi, spryskane nią cząstki hemoglobiny świecą w ciemności). – A co to jest? – odparował policjant.

To niejedyne błędy policji. Dariusz Dziemianko, prokurator rejonowy z Kolna, ujawnił, że tamtejsi funkcjonariusze informowali o śledztwie Marka W.

Dziemianko już w 2001 roku informował o tych nieprawidłowościach przełożonych z Prokuratury Okręgowej w Łomży. Nic w tej sprawie nie zrobiono.

Teraz śledztwem w sprawie zabójstwa Katarzyny W. zajęła się Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. – Sprawdzamy, czy było prowadzone prawidłowo – mówi Andrzej Tańcula, prokurator apelacyjny. —Mariusz Kowalewski

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [link=mailto:m.kowalewski@rp.pl]m.kowalewski@rp.pl[/link]

- Biuro wszczęło postępowanie, które ma wyjaśnić opisane przez „Rz” i TVN informacje dotyczące działań policjantów z Kolna – mówi Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Sprawdzona zostanie praca całej komendy w Kolnie. Postępowanie to efekt naszych publikacji, w których opisaliśmy nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym zaginięcia Katarzyny W. Kobieta zniknęła w 2000 r. Prokuratorzy podejrzewali, że mogła zostać zabita. Zbrodni miał się dopuścić jej mąż Marek.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Niezidentyfikowany obiekt rozbił się w województwie lubelskim
Służby
Szpiedzy chcą azylu. Zaskakujący finał największej afery wywiadowczej w Polsce
Służby
Ukraińcy dementują plotkę z Telegramu. „Polscy strażnicy graniczni nie pytają o Banderę i Wołyń”
Służby
Ostrzegawczy e-mail tuż przed eksplozją granatnika. Czy wybuch w gabinecie szefa policji był zamachem?
Reklama
Reklama