Reklama

Wojsko z tytanu

Hełm jak z filmu science fiction, komputer schowany w żołnierskiej kamizelce, czy nowoczesny okręt podwodny. Jak będzie wyglądała polska armia za dziesięć lat? Tego w dużej mierze można się domyślać. Pewne jest jedno: zmiany są konieczne.

Aktualizacja: 05.04.2015 22:25 Publikacja: 05.04.2015 20:07

Wojsko z tytanu

Foto: Sukces, Michał Sitarski

Red

Tekst pochodzi z Magazynu Sukces

Kwiatowa konstrukcja

W Polsce powstaje projekt tzw. żołnierza przyszłości, czyli kompleksowego systemu wspomagającego człowieka na polu walki, pod kryptonimem „Tytan". Prace nad nim prowadzi konsorcjum kilkunastu instytucji, wchodzących m.in. w skład Polskiego Holdingu Obronnego. Wojskowa Akademia Techniczna wspólnie z FB Łucznik- -Radom opracowała rodzinę nowych karabinków MSBS-5,56 (Modułowy System Broni Strzeleckiej). Pierwsze egzemplarze mają trafić na testy do wojska jeszcze w tym roku. Jest to broń na wskroś nowoczesna, opracowana z dbałością o ergonomię i sprostanie trudom współczesnego pola walki, a przy tym niebrzydka. Konstruktorzy starali się tak rozmieścić wszystkie manipulatory, by maksymalnie ułatwić żołnierzowi obsługę karabinka i skrócić czas potrzebny do wykonania poszczególnych czynności. I trzeba przyznać, że to się udało – MSBS pod względem ergonomii bije na głowę większość konstrukcji, a w wersji bezkolbowej jest jednym z najlepiej opracowanych karabinków tego typu. Poza tym MSBS-5,56 daje możliwość zbudowania na jednej komorze zamkowej dwóch wersji: klasycznej i bezkolbowej (tzw. bull-pup). Jest to prawdopodobnie jedyna konstrukcja na świecie, która to umożliwia.

Tajemnicza broń

Niektórzy żołnierze oprócz (albo i zamiast) karabinu mają pistolet – dziś w Siłach Zbrojnych RP używane są trzy typy tej broni (nie licząc jednostek specjalnych): P-64, P-83 oraz P-94 WIST. Wspomniana WAT i FB Łucznik-Radom opracowują nowy pistolet, który zastąpi wymienione konstrukcje (dwie pierwsze mają po kilkadziesiąt lat). Broń będzie nowoczesna, ergonomiczna, dostosowana do strzelców lewo- i praworęcznych. Na razie upubliczniono zdjęcia jednej z propozycji, druga jest demonstrowana wyłącznie na zamkniętych pokazach.

Reklama
Reklama

Rodem z filmów

sf

PSO Maskpol opracowuje nowy hełm dla „Tytana". Jedną z propozycji jest HBK-1, nawiązujący koncepcyjnie do bijącego rekordy popularności hełmu Ops Core FAST. Konstrukcja dość ciekawa, umożliwiająca mocowanie dodatkowego wyposażenia, z nowoczesnym systemem nośnym. Niektórzy eksperci przekonują, że osłona głowy w „Tytanie" pójdzie raczej w kierunku kompleksowego systemu w rodzaju Revision Batlskin (na zdjęciu powyżej). To rozwiązania rodem z filmów SF, zapewnia ochronę na bardzo wysokim poziomie.

Kamizelka do zadań specjalnych

„Tytan" ma także otrzymać nową kamizelkę zintegrowaną, czyli taką, która łączy w sobie cechy kamizelki kuloodpornej oraz platformy do przenoszenia wyposażenia. W tym przypadku będzie ona pełnić także rolę integratora systemów elektronicznych. Dobrą bazę do jej stworzenia stanowi, coraz szerzej wprowadzana do wyposażenia Sił Zbrojnych RP, kamizelka Velociraptor produkcji PSO Maskpol.

Reklama
Reklama

Pod pełną kontrolą

Dodatkową ochronę ma też zapewnić nowy mundur. Będzie trudnopalny (choć nie ognioodporny, zapewni jedynie krótkotrwałą ochronę przed np. podmuchem eksplozji i nie będzie podtrzymywać płomienia), wykonany z oddychających materiałów, wyposażony w ochraniacze kolan i łokci. Oprócz tego w newralgicznych punktach otrzyma wzmocnienia, a w miejscach wymagających zwiększenia zakresu ruchów – elastyczne wstawki. W mundurze ma być także zaszyty Moduł Monitorowania Życia opracowany przez Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej. Urządzenie na bieżąco będzie przekazywać do stanowiska dowodzenia dane o stanie zdrowia żołnierza.

Osobisty komputer

W „Tytanie" duży nacisk położono na elektronikę. Przede wszystkim ma otrzymać indywidualny mikrokomputer. W dotychczasowych prezentacjach był to Osobisty Komunikator Żołnierza PSI, czyli urządzenie, które stanowi informatyczne serce tego systemu. W jednej obudowie scalono tu trzy różne urządzenia: telefon komórkowy (smartfon), przenośny komputer osobisty typu PDA oraz radiostację osobistą żołnierza. Dzięki niemu żołnierz będzie miał dostęp do map, będzie znał pozycję kolegów z pododdziału, dostanie możliwość komunikacji głosowej oraz wysyłania i odbierania krótkich wiadomości tekstowych. PSI dowódców poszczególnych szczebli mogą być rozbudowane o dodatkowe funkcje. Pierwotnie komputer miał być przenoszony na nadgarstku, ale w trakcie prac zdecydowano o umieszczeniu go na kamizelce zintegrowanej. Jako środek łączności rozważana jest także radiostacja osobista, np. R35010 z Radmoru. Nowoczesna, kompaktowa o bardzo dobrych parametrach.

Reklama
Reklama

Wzrok predatora

Do kompletu dojdą także urządzenia optoelektroniczne umożliwiające obserwację i prowadzenie ognia w różnych warunkach atmosferycznych. Wiele wskazuje na to, że mogą to być urządzenia z PCO, która jest polskim liderem w tej dziedzinie. Firma ma w swojej ofercie miniaturowy monokular noktowizyjny MU-3M Koliber, który dzięki przystawce termowizyjnej staje się urządzeniem typu fusion. A to oznacza, że łączy w sobie obraz nokto- i termowizyjny. Jak to wygląda, było widać choćby na filmie „Predator". Na broni może być umieszczony celownik dzienny (np. CKD-1 Szafir, również z PCO) oraz termowizyjny, w rodzaju SCT Rubin. Ten ostatni, zamocowany na broni i połączony z wyświetlaczem na hełmie, umożliwia prowadzenie ognia bez konieczności wychylania się zza osłony.

Czekając na Geparda

Reklama
Reklama

W najbliższej przyszłości wozy będą modernizowane do wersji Leopard 2PL siłami polsko-niemieckich przedsiębiorstw. Ich uzupełnieniem, a także następcą dla czołgów T-72/PT-91 Twardy będzie wóz nowej generacji, kryjący się obecnie pod kryptonimem „Gepard". Wojsko chce kupić 300 pojazdów tego typu, a prototyp ma się pojawić w drugiej połowie 2016 r.

Na dalekie dystanse

Innym ofensywnym orężem armii jest artyleria. Ten „bóg wojny" przechodzi obecnie w Polsce renesans. Pierwszym światełkiem w tunelu są haubice Krab, mogące zwalczać cele odległe o 40 km od stanowiska ogniowego. Łączne zapotrzebowanie Wojska Polskiego opiewa na 72 egz., z których dostarczono osiem. Ich uzupełnieniem będą haubice Kryl – broń będzie zwalczać cele odległe o 40 km, jednak różnicą będzie nośnik. Nie będzie to podwozie gąsienicowe, lecz trzyosiowa ciężarówka, którą opracuje Jelcz.

Reklama
Reklama

Tarcza dla Polski

Największym wydatkiem najbliższych lat będzie wymiana systemów przeciwlotniczych, znany jako program „Tarcza Polski". Jego podstawą są systemy Wisła oraz Narew – w obu przypadkach oparte na zagranicznej technologii (we współpracy z krajowymi ośrodkami). Pod pierwszym kryptonimem kryją się systemy średniego zasięgu (ok. 50 km), zdolne do niszczenia nie tylko samolotów czy śmigłowców, a także pocisków balistycznych krótkiego zasięgu. Wśród rywali wymienia się trzy firmy: amerykański Raytheon (system Patriot), europejski MBDA (Aster) oraz amerykańsko-europejskie konsorcjum MEADS. Obecne plany mówią o zakupie sześciu baterii, czyli jest to koszt ok. 6 mld dol. Uzupełnieniem systemu Wisła będzie Narew. W tym przypadku chodzi o baterie pocisków rakietowych krótkiego zasięgu, które mają osłaniać kluczowe instalacje przed samolotami i śmigłowcami. Mowa tu o 19 bateriach.

O tym, co na niebie

Większość śmigłowców w Wojsku Polskim potrzebuje wymiany. To było powodem ogłoszenia i realizacji przetargu na 70 maszyn kategorii średniej – trafią one do Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych oraz Marynarki Wojennej. W rywalizacji o to zamówienie, będące jednym z największych programów modernizacyjnych, biorą udział trzej potentaci: Sikorsky Aircraft Corp. wraz z wykupionymi przez niego zakładami PZL Mielec (S-70 Black Hawk International), AgustaWestland wraz z PZL Świdnik (AW149) oraz Airbus Helicopters we współpracy z WZL-1 z Łodzi (EC.725 Caracal). Zwycięska konstrukcja ma być montowana w Polsce i zastąpi większość krajowych śmigłowców rodziny Mi–8/14. Po rozstrzygnięciu tego przetargu ruszą jeszcze dwa kolejne programy. Pierwszy związany jest z zakupem maszyn szturmowych, które zastąpią Mi-24 Hind (wśród potencjalnych rywali: Boeing z AH-64 Apache, Bella z AH-1Z Cobra, AgustęWestland z AW129 Mangustą oraz Airbus Helicopters z Tigerem), drugi – ciężkich maszyn transportowych.

Reklama
Reklama

Skrzydła do wymiany

Innym palącym problemem jest dalsza wymiana sprzętowa samolotów bojowych. Obok 48 F-16 Jastrząb w Siłach Powietrznych pozostaną MiG-29 oraz Su-22. Problem w tym, że obecnie jest tylko jeden oferent – koncern Lockheed Martin ze swoim F-35 Lightning II. Być może do rywalizacji zostaną dopuszczeni producenci europejscy (francuski Dassault oraz konsorcjum Eurofighter), ale to już pieśń przyszłości. Wymiany domagają się też transportowe herculesy (obecne pochodzą z 1971 r.). Pod uwagę brane są: C-130J Super Hercules, europejski Airbus Military A400M Atlas lub brazylijski Embraer C-390.

Broń widmo

Uzupełnieniem klasycznych samolotów mają być bezzałogowce. W tym przypadku Wojsko Polskie powinno pozyskać oba typy – rozpoznawcze oraz uderzeniowe. Dostawcami większości będą producenci zagraniczni, których konstrukcje przeszły szlak bojowy, m.in. w Iraku, Afganistanie, Somalii czy Filipinach. Najbardziej znane są z całą pewnością amerykańskie predatory oraz reapery (produkowane przez firmę General Atomics). Jednak już powstaje nowa generacja bezzałogowych zabójców, wśród których można wymienić europejskiego nEUROna (konsorcjum firm) oraz amerykańskiego X-47B (Northrop-Grumman). Do rywalizacji stają też, nie mniej doświadczone, firmy izraelskie.

Miecznik i czapla

Głównym elementem nawodnego trzonu Marynarki Wojennej będzie siedem średnich jednostek pływających – patrolowiec ORP „Ślązak", trzy korwety typu Miecznik oraz trzy patrolowce typu Czapla. Dwa ostatnie typy mają zostać zbudowane przez tego samego dostawcę. Do rywalizacji o to zamówienie staną stocznie z Holandii, Francji i Niemiec. Będą zastępować sześć okrętów obecnie eksploatowanych przez flotę – fregaty rakietowe, korwetę ORP „Kaszub" oraz okręty rakietowe. Czy to wystarczy? Z całą pewnością nie, dlatego w kolejnych latach warto się zastanowić nad zakupem większych okrętów klasy fregata. Tego typu jednostki mogłyby spełniać więcej zadań. Najważniejsze to zapewnienie parasola przeciwlotniczego i przeciwrakietowego dla Trójmiasta bądź Świnoujścia. Nie mówiąc już o udziale w ekspedycjach wraz z innymi członkami NATO (np. operacjach antypirackich na wodach Oceanu Indyjskiego).

Flota podwodna

Trzonem floty będą także trzy okręty podwodne, których zakup realizowany jest w ramach programu „Orka". Wśród potencjalnych dostawców są: Niemcy, Francuzi, Szwedzi oraz Hiszpanie. Ale nie tylko, bo również Koreańczycy i Turcy posiadają eksportowe licencje na budowane u siebie okręty niemieckie. Pewne jest jedno: mają to być nowoczesne okręty podwodne z napędem umożliwiającym pływanie pod wodą przez minimum dwa tygodnie. Czy na ich pokładach pojawią się pociski manewrujące zdolne do niszczenia celów lądowych oddalonych o setki kilometrów? To nadal otwarte pytanie.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama