Nie ustają kontrowersje wokół odebrania sprzętu ekipie TVP, która filmowała przeszukanie przez ABW u Piotra Bączka. Prokuratura tłumaczy, że reporterzy nie mieli zgody na robienie zdjęć.
Protestuje sama TVP. Prezes Andrzej Urbański napisał do ministra sprawiedliwości, że funkcjonariusze zachowali się „skandalicznie”. „Uniemożliwiając dziennikarzom wykonywanie obowiązków naruszyli obowiązujące w państwie demokratycznym zasady” – pisze prezes TVP.
– Chciałbym wiedzieć, czy od wczoraj dziennikarze muszą uzyskiwać zgodę prokuratora na informowanie społeczeństwa. Chciałbym też uzyskać informację, czy interwencja służb specjalnych wobec dziennikarzy to norma, czy incydent, który zostanie przez pana ministra napiętnowany – mówi „Rz” Urbański.
Podobnego zdania jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Swój protest skierowało z kolei do rzecznika praw obywatelskich. „To siłowe rozwiązanie bliskie jest standardom białoruskim” – napisała szefowa Stowarzyszenia Krystyna Mokrosińska.
W obronie reporterów stają też politycy prawicy. Wyjaśnień domagają się m.in. Roman Giertych (były szef LPR, obrońca jednej z osób, u której było przeszukanie) i Jacek Kurski z PiS. Jego ugrupowanie złoży dziś wniosek o zwołanie posiedzenia Sejmowej Komisji Kultury w tej sprawie.