Prezydent uważa, że powołanie Szefa Sztabu Generalnego i dowódcy Wojsk Lądowych to jego wyłączna kompetencja. - To ja zdecyduję, kto będzie pełnił te funkcje. Chciałbym, żeby to było jasne dla wszystkich. Jestem zwierzchnikiem Sił Zbrojnych nie tylko w formalnym znaczeniu - mówił Lech Kaczyński.
Tymczasem, jak ustalił serwis internetowy tvp.info, Ministerstwo Obrony Narodowej uważa, że prezydent nie ma tu wolnej ręki i do powołania szefa sztabu oraz dowódców wojsk potrzebuje odpowiedniego personalnego wniosku ministra obrony.
- Radzę ministrowi Klichowi i jego współpracownikom zapoznać się z konstytucją, która daje tu głowie państwa wolną rękę - powiedział Aleksander Szczygło, były szef Kancelarii Prezydenta. M
- Powstrzymujemy się w tej sprawie od komentarza - odpowiedział rzecznik MON Roberta Rochowicza. Więcej mówią inni urzędnicy. - Szczygło kłamie. Wniosek ministra jest w tych sprawach konieczny. Będąc szefem MON, Szczygło sam wnioskował do prezydenta o powołanie dowódców konkretnych wojsk, więc niech teraz nie odmawia tego prawa swojemu następcy - powiedział jeden ze współpracowników Klicha.
- Owszem, wysyłałem w tych sprawach do prezydenta pisma z personalnymi sugestiami, ale ani konstytucja, ani ustawa tego nie wymaga. To była wyłącznie moja osobista inicjatywa i prezydent nie miał obowiązku się do nich zastosować - odpowiedział na to Szczygło.