Do samobójstwa doszło trzy dni temu. Rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska śmierć funkcjonariuszki potwierdziła dopiero wczoraj, kiedy sprawę opisał serwis internetowy Dziennik.pl.
Według niego ppłk Barbara P. zostawiła odręcznie napisany list pożegnalny, w którym oskarżyła swoich przełożonych o złe traktowanie.
Funkcjonariuszka powiesiła się w swoim domku letniskowym w Owczygłowach, korzystając z nieobecności męża. W ABW jej śmierć wywołała szok. – Basia nie była zbyt towarzyska, a w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej zamknęła się w sobie – mówi nasz informator z poznańskiej delegatury.
Ppłk Barbara P. za poprzedniego kierownictwa awansowała do centrali ABW w Warszawie. Zajmowała się sprawami finansowymi. Po zmianie władzy odesłano ją z powrotem do Poznania. Jednak często była wzywana do centrali. – W ostatnim czasie ciągano ją do stolicy bardzo często, skąd wracała mocno zdołowana – mówi nasz informator.
Według serwisu Dziennik.pl Barbara P. wielokrotnie była przesłuchiwana przez nowe kierownictwo prowadzące audyt, który miał doprowadzić do znalezienia dowodów na bezprawne działania szefów ABW w czasach PiS: Witolda Marczuka i Bogdana Święczkowskiego. Do akcji zaangażowano wielu oficerów, jednak jak do tej pory próby udowodnienia nadużyć finansowych spełzły na niczym.