Wcześniej sprawą zajmowali się eksperci pracujący na zlecenie MON. Według przygotowanego przez nich raportu winę za wypadek ponoszą piloci, obsługa naziemna i pogoda. – Raport to tylko jeden z wielu dowodów. Musi podlegać weryfikacji – podkreśla ppłk Zbigniew Rzepa z poznańskiej prokuratury.Tymczasem śledczy przesłuchali wczoraj nowego świadka – Andrzeja Smyczyńskiego, brata drugiego pilota CASY. Zeznawał w sprawie gróźb, które miał usłyszeć. Na antenie TVN Warszawa opowiadał, że kilku mężczyzn nakłaniało go, by przestał interesować się okolicznościami wypadku w Mirosławcu.

Nie wiadomo, czy w tej sprawie zostanie wszczęte śledztwo. – O tym, czy złożę wniosek, zadecyduję w przyszłym tygodniu – mówi „Rz” Smyczyński.