Reklama
Rozwiń
Reklama

Roboty z Polski na straży UE

Polacy pracują nad projektem ochrony europejskich granic. Tworzą też automaty dla zagranicznych armii

Publikacja: 26.04.2011 01:01

Ibis to robot pirotechniczno-bojowy stworzony w Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów. Trafi

Ibis to robot pirotechniczno-bojowy stworzony w Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów. Trafia na eksport. Razem z wyposażeniem może kosztować nawet 1 mln zł

Foto: materiały prasowe piap

Prace nad unijnym projektem TALOS, który ma wzmocnić bezpieczeństwo granic UE, koordynują polscy specjaliści z Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów. Naukowcy chcą najważniejszą rolę powierzyć robotom. Bezzałogowe platformy miałyby działać zarówno na lądzie, jak i w powietrzu.

– Bez przerwy skanowałyby i monitorowały teren, a w razie pojawienia się intruza wysyłane byłyby roboty mobilne – opowiada Jan Jabłkowski, dyrektor Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów. Prace nad projektem trwają. Powstające m.in. w Polsce prototypy mogą być gotowe już nawet za dwa lata. Jak dodaje Jabłkowski, coraz częściej myśli się o używaniu robotów dla zapewnienia ludziom bezpieczeństwa.

– Roboty z PIAP są doceniane na całym świecie. Wystarczy spojrzeć, jakie państwa je kupują. To m.in. Arabia Saudyjska, Szwajcaria, Litwa, Estonia, Belgia. A jak wiadomo, dla ich wojskowych liczy się bardziej jakość niż cena – uważa Andrzej Kiński, redaktor naczelny miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa".

Powstające m.in. w Polsce prototypy mogą być gotowe już za dwa lata

Niebawem też PIAP ma sfinalizować wojskowy kontrakt z Hiszpanią. W ubiegłym roku urządzenia były tam na testach. Zostały ulokowane w wielkich koszarach razem z robotami hiszpańskiej produkcji. Tuż przed pokazem w sąsiednim budynku doszło do eksplozji. Jedna osoba zginęła, kilka zostało rannych. Zniszczenia były ogromne.

Reklama
Reklama

Ale spod gruzów zawalonych budynków polskie maszyny wyjechały o własnych siłach.

– W tej chwili największym poligonem wojskowych robotów jest Afganistan. Wiele z nich „ginie na polu walki" – opowiada Jabłkowski. Szacuje się, że siły międzynarodowe używają tam nawet 10 tys. takich automatów. Według ekspertów dzięki ich pracy przy patrolowaniu czy rozbrajaniu min można ocalić życie tysięcy żołnierzy.

Dla talibów w Afganistanie roboty są tak niebezpiecznym przeciwnikiem, że stworzyli film instruktażowy, jak je niszczyć.

Polska armia na misji afgańskiej ma do dyspozycji wyprodukowane za granicą bezzałogowe samoloty: Orbiter i Aerostar. Służą przede wszystkim do rozpoznania terenu i zbierania informacji wywiadowczych. Poza tym nasi żołnierze używają wypożyczonych od Amerykanów robotów lądowych, które m.in. rozbrają ładunki wybuchowe.

A co z robotami polskiej produkcji? Wojsko ma ich tylko kilkanaście. To m.in. roboty typu Inspectory (zrobione przez PIAP). Maszyny te są jednak ciężkie i bardziej przystosowane do potrzeb policji, np. do neutralizacji ładunków wybuchowych z czasów II wojny światowej. Dlatego wszystkie są w kraju, nie pojechały na misję.

W latach 2009 i 2010 resort obrony narodowej zorganizował dwa przetargi na roboty, które miały wesprzeć polskich żołnierzy w Afganistanie. W obu wygrały małe, szybkie roboty typy Scout, produkowane i skonstruowane przez specjalistów z PIAP. Miały one rozpoznawać i neutralizować miny-pułapki podkładane przez talibów przy drogach.

Reklama
Reklama

Mogłyby także służyć komandosom z sił specjalnych. Jednak MON robotów nie kupił, bo procedury biurokratyczne zbyt długo się ciągnęły (choć były zorganizowane w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej). Oba przetargi zostały unieważnione.

– Takie postępowanie MON jest po prostu nieuczciwe w stosunku do polskiego przemysłu. Tym bardziej że oferuje on wojsku produkty z najwyższej światowej półki – ocenia Grzegorz Hołdanowicz, ekspert wojskowy i redaktor naczelny miesięcznika branżowego „Raport – WTO".

– Widzimy potrzebę zapewnienia wojsku bezzałogowych środków latających, pływających i robotów. Jednak wszystko zależy od analizy potrzeb – odpowiada Marcin Idzik, wiceszef resortu odpowiedzialny za zakupy.

– Roboty to z całą pewnością przyszłość wojska, które dzięki rozwojowi nowych technologii szybko się zmienia. Jednak, moim zdaniem, nigdy nie zastąpią one człowieka – podkreśla gen. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki e.zemla@rp.pl

Prace nad unijnym projektem TALOS, który ma wzmocnić bezpieczeństwo granic UE, koordynują polscy specjaliści z Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów. Naukowcy chcą najważniejszą rolę powierzyć robotom. Bezzałogowe platformy miałyby działać zarówno na lądzie, jak i w powietrzu.

– Bez przerwy skanowałyby i monitorowały teren, a w razie pojawienia się intruza wysyłane byłyby roboty mobilne – opowiada Jan Jabłkowski, dyrektor Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów. Prace nad projektem trwają. Powstające m.in. w Polsce prototypy mogą być gotowe już nawet za dwa lata. Jak dodaje Jabłkowski, coraz częściej myśli się o używaniu robotów dla zapewnienia ludziom bezpieczeństwa.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Prawo karne
Zabezpieczenie majątku Zbigniewa Ziobry to nie represja
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Prawo w Polsce
Rozliczenia rządów PiS przez Waldemara Żurka. Przeważają negatywne oceny
Konsumenci
Frankowicze. Sąd nie zawsze związany stanowiskiem sądu odwoławczego
Spadki i darowizny
Jak napisać skuteczny testament? O ważności wydziedziczenia i zachowku
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Spadki i darowizny
Prostsze formalności spadkowe. Sejm znowelizował ustawę o księgach wieczystych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama