Lokalne referenda zbyt często są nieważne

Niełatwo odwołać wójta czy prezydenta. Mieszkańców nie interesują lokalne sprawy. Czy znieść warunek minimalnej frekwencji?

Aktualizacja: 20.11.2009 06:58 Publikacja: 20.11.2009 00:12

Lokalne referenda zbyt często są nieważne

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

W ostatnim udanym referendum lokalnym, jakie odbyło się 15 listopada, większość głosujących częstochowian usunęła ze stanowiska prezydenta Tadeusza Wronę. Udział w nim wzięło ponad 20 proc. mieszkańców. W tę samą niedzielę w referendum w śląskiej gminie Herby frekwencja nie sięgnęła 8 proc. – za mało, by było ważne. Mieszkańcy nie wykazali zainteresowania inicjatywą usunięcia wójta.

[srodtytul]Środek wyjątkowy[/srodtytul]

Jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, od 1992 r. (kiedy to weszła w życie ustawa o referendach lokalnych) do 2006 r. ważnych było 49 na 440 referendów, czyli 11 proc. Od 2006 r. ten wskaźnik wynosi 17 proc., ale jest wyższy tylko dlatego, że obniżono próg minimum głosujących. Zainteresowanie mieszkańców sprawami lokalnymi jest nadal słabe i wciąż ogranicza skuteczność referendum.

Aby referendum dotyczące odwołania władz samorządowych było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 60 proc. uczestników ostatnich wyborów wójta, prezydenta czy rady. Próg minimalnej frekwencji w takich referendach obniżono więc i powiązano z liczbą osób biorących udział w wyborach władz samorządowych. Przedtem wynosił on 30 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania. Poluzowanie warunku frekwencji miało zwiększyć liczbę ważnych referendów.

– Mieszkańcy muszą mieć możliwość odwołania wybranych przez siebie wójtów czy prezydentów przed upływem kadencji. To środek ostateczny, ale sama instytucja referendum nie może być kwestionowana – uważa prof. Jerzy Regulski, prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej.

Przeprowadzenie skutecznego referendum nie jest łatwe. Nie tylko ze względu na warunek frekwencji, ale także z powodów proceduralnych. Aby je zorganizować, inicjatorzy (w gminie minimum pięć osób) muszą zebrać podpisy co najmniej 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania.

– Zmiana władz, które okazały się niedobre, nie może być zbyt łatwa. Prawo musi przed tym chronić – uważa prof. Michał Kulesza z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zwolennikiem stabilizacji organów samorządu jest także poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Samorządowej.

– Referendum może być stosowane wyjątkowo, kiedy mieszkańcy stwierdzą, że zmiana werdyktu wyborczego jest naprawdę konieczna – mówi.

[srodtytul]Istotna frekwencja[/srodtytul]

Czy należy więc ułatwiać mieszkańcom odwoływanie władz samorządowych? Prof. Regulski uważa, że ważniejsze jest nauczenie ich świadomego decydowania o wspólnych sprawach.

– Próg frekwencji jest w ogóle niepotrzebny. Nie ma go w Szwajcarii, ojczyźnie referendów. Jeśli ktoś nie ma zdania albo jest mu wszystko jedno, to zostaje w domu – mówi.

– Nie zgadzam się z tym – ripostuje prof. Kulesza. – Ten próg broni np. dobrego prezydenta przed mniejszością mieszkańców, która z jakichś powodów chciałby go odwołać.

Jego zdaniem miarą skuteczności instytucji referendum nie może być liczba ważnych głosowań ani odwołanych w nich lokalnych włodarzy. Wtóruje mu Gintowt-Dziewałtowski: – Wybrani w wyborach bezpośrednich nie mogą być odwoływani przez znikomą mniejszość. Zresztą jeśli ktoś nie idzie głosować, to także wyraża swoje zdanie.

[ramka][b]Ważne co szóste głosowanie[/b]

W tej kadencji samorządów od jesieni 2006 r. przeprowadzono 68 referendów lokalnych w sprawie odwołania wójta, burmistrza, prezydenta miasta lub rady. Tylko 12 było ważnych (17 proc., czyli co szóste), z tego 11 zakończyło się odwołaniem organów wykonawczych. Raz udało się odwołać radę: w gminie Przywidz (Pomorskie), zresztą wraz z panią wójt.

Stanowiska w tej kadencji stracili też wójtowie gmin: Bałtów (Świętokrzyskie), Filipów (Podlaskie), Dorohusk (Lubelskie), Zgierz (Łódzkie); burmistrzowie: Lubomierza (Dolnośląskie), Piwnicznej-Zdrój (Małopolskie), prezydenci: Zduńskiej Woli, Olsztyna, Częstochowy. Jedynym, który ocalił fotel, wygrywając referendum, jest prezydent Sopotu Jacek Karnowski.[/ramka]

[ramka][b][link=http://www.rp.pl/artykul/394387.html]Zobacz komentarz wideo[/link][/b] [/ramka]

W ostatnim udanym referendum lokalnym, jakie odbyło się 15 listopada, większość głosujących częstochowian usunęła ze stanowiska prezydenta Tadeusza Wronę. Udział w nim wzięło ponad 20 proc. mieszkańców. W tę samą niedzielę w referendum w śląskiej gminie Herby frekwencja nie sięgnęła 8 proc. – za mało, by było ważne. Mieszkańcy nie wykazali zainteresowania inicjatywą usunięcia wójta.

[srodtytul]Środek wyjątkowy[/srodtytul]

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara