Prace nad założeniami do projektu ustawy o obronie cywilnej dobiegają końca.
Nowa regulacja ma rozszerzyć zadania służb ratowniczych o udzielanie pomocy humanitarnej, czyli zapewnienie ludności podstawowych warunków przetrwania w razie wystąpienia klęsk żywiołowych czy zagrożeń wywołanych konfliktami zbrojnymi.
Formacji nie ma
– Kończymy z fikcją, jaką obecnie jest realizowanie zadań ochrony ludności przez formacje obrony cywilnej, które w wielu miejscach po prostu nie funkcjonują – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Wójcik, wiceminister administracji i cyfryzacji. – Jej zadania ma przejąć Państwowa Straż Pożarna i ochotnicze straże pożarne wspierane przez ratownictwo medyczne oraz stowarzyszenia takie jak Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe czy Polski Czerwony Krzyż – dodaje.
Nie tylko ratownictwo
Z opracowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych założeń wynika, że nowy system ochrony ludności ma funkcjonować także w razie zagrożenia działaniami wojennymi. Oznacza to potrzebę wyreklamowania ratowników, strażaków czy członków ochotniczej straży pożarnej od służby wojskowej. W wypadku niebezpieczeństwa mają oni otrzymywać przydziały do obrony cywilnej.
– Ponieważ projekt zakłada włączenie do systemu takich organizacji jak GOPR, WOPR oraz PCK, niezbędne będzie ich przygotowanie – zauważa Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. – Wymaga to, po pierwsze, odpowiedniego ich doposażenia w sprzęt, a po drugie – uczestnictwa ich członków w ćwiczeniach – precyzuje.