Reklama

"Początek Polexitu" i "prawna patologia" - sędzia Michał Laskowski i prof. Ryszard Piotrowski o słowach Gowina

To byłaby "prawna patologia" - stwierdził prof. Ryszard Piotrowski komentując dla Onetu słowa Jarosława Gowina, że rząd PiS może zignorować orzeczenie TSUE ws. pytań prejudycjalnych polskiego SN. Rzecznik SN Michał Laskowski uważa, że byłoby to "kwestionowanie istoty Unii i początek Polexitu".

Aktualizacja: 27.08.2018 16:11 Publikacja: 27.08.2018 13:08

"Początek Polexitu" i "prawna patologia" - sędzia Michał Laskowski i prof. Ryszard Piotrowski o słowach Gowina

Foto: Adobe Stock

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozpoczął dziś procedurę rozpoznawania wniosku ws. pięciu pytań prejudycjalnych polskiego Sądu Najwyższego. Do czasu wydania orzeczenia SN zawiesił stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN. Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin został spytany w wywiadzie dla "Do Rzeczy" o skutki orzeczenia  nie wykluczył, że polski rząd może stworzyć precedens i "zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej".

Czytaj też: Luksemburg nie wkroczy z dnia na dzień

 

Laskowski: Ta strategia nie zadziała

- Takich słów słucham z pewnym osłupieniem - powiedział Onetowi  sędzia Michał Laskowski, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego. - Bo nawet, gdyby przyjąć, że SN wydał niewłaściwe orzeczenie zawieszając stosowanie przepisów, co jest mało prawdopodobne, to zapowiedzi zignorowania orzeczenia unijnego Trybunału, to jest kwestionowanie samej istoty Unii Europejskiej - podkreślił.

- To może być nawet początek naszego wyjścia z Unii, początek Polexitu. Bo nie można być członkiem Unii "po trochu". Ta strategia nie zadziała, bo to jest myślenie typu: "bierzemy pieniądze na teatry czy drogi, ale jeśli Unia nam czegoś zabroni czy coś nakaże, to nie musimy się stosować". Tak się nie da - mówi rzecznik SN. - I dla mnie, jako sędziego takie wypowiedzi są wyjątkowo niepokojące, bo dają obywatelom sygnał, że można sobie wybierać wyroki sądów, do których będzie się stosować - stwierdził Laskowski.

Reklama
Reklama

Kiedy można zignorować orzeczenie TSUE

Konstytucjonalista, prof. Ryszard Piotrowski z UW w rozmowie z Onetem podkreślił, że istnieje sytuacja, w której polski rząd mógłby nie uznać wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości:

- Orzeczenia TSUE, aby były wykonywane w Polsce, muszą być zgodne z polską konstytucją. Wszystko zależy więc od treści rozstrzygnięcia. Jednak w tym zakresie, jaki został - w postaci pytań prejudycjalnych SN - przekazany do TSUE, rzecz dotyczy głównie art. 2 Traktatu o UE oraz art. 6.

Jak wyjaśnia prof. Piotrowski, art. 2 mówi o tym, że Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości.

Zaś art. 6 stanowi, że prawa podstawowe są zagwarantowane w Konwencji Praw Człowieka oraz wynikają z tradycji konstytucyjnych wspólnych Państwom Członkowskim. Stanowią one część prawa Unii jako zasady ogólne prawa. - A do tych zasad należy, choćby prawo do niezależnego sądu oraz zasada trójpodziału władz - mówi konstytucjonalista.

- Te same zasady znajdziemy też w polskiej konstytucji, podobnie, jak zakaz dyskryminacji ze względu na wiek, a o to właśnie zapytał TSUE polski Sąd Najwyższy - mówi prawnik. - Dlatego wypowiedzi o możliwym nieuznaniu wyroku unijnego Trybunału odbieram jako zapowiedź zawieszenia polskiej konstytucji, bo zignorowanie orzeczenia TSUE byłoby z tym tożsame - wyjaśnia.

Prof. Piotrowski wyjaśnia, że polskie władze mogłyby nie respektować orzeczenia unijnego Trybunału również w innej sytuacji. - Gdyby ten stwierdził, że polski SN ze swoimi pytaniami prejudycjalnymi powinien, przepraszam za to określenie, "pisać na Berdyczów". Czyli, gdyby TSUE powiedział, że sędziowie powinni bezwarunkowo słuchać się władzy wykonawczej, że to ta władza jest w Polsce jedynym prawem, i że najwyższym sędzią, sędzią nad sędziami jest minister sprawiedliwości - mówi prawnik.

Reklama
Reklama

- Taki hipotetyczny wyrok byłby ewidentnie niezgodny z polską konstytucją i takiego władza miałaby obowiązek nie uznać - podkreśla. - Trudno jednak spodziewać się takiego właśnie rozstrzygnięcia, to przecież oczywiste. A mówienie dziś przez przedstawicieli władzy o tym, że SN stworzył jakiś precedens, więc oni też mogą i zignorują orzeczenie TSUE jest skrajnie nieodpowiedzialne - przekonuje prof. Piotrowski.

- Sądownictwo polskie jest sądownictwem europejskim, to nie ulega żadnej wątpliwości. A mówienie, że SN stworzył jakiś precedens mija się z prawdą. Sąd nie stworzył nowego stanu prawnego, a zastosował już istniejący i to bardzo skutecznie. A gdyby władza chciała tworzyć swoje precedensy i nie uznawać wyroków TSUE, to nie byłoby to tworzenie prawa, a prawna patologia - kwituje prof. Piotrowski.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama