Goya portrecista

Na wielkiej wystawie 70 dzieł genialnego Hiszpana z kolekcji z całego świata. W National Gallery w Londynie można obejrzeć połowę zachowanych, rzadko podróżujących portretów namalowanych przez artystę.

Aktualizacja: 25.10.2015 17:19 Publikacja: 25.10.2015 16:46

Foto: MINNEAPOLIS INSTITUTE OF ARTS

O Goi pamiętamy raczej jako twórcy niepokojących wizyjnych obrazów i mrocznych wojennych koszmarów z graficznego cyklu „Okropności wojny". W Londynie odkrywamy go jako wspaniałego portrecistę, wnikliwego obserwatora charakterów i psychiki, twórcę bardzo nowoczesnego, prekursora wielu nurtów sztuki. „Jego innowacyjność i niekonwencjonalne podejście podnosi sztukę portretu na najwyższy poziom poprzez umiejętność artysty odsłonięcia wnętrza modela, nawet w najbardziej oficjalnych portretach" – twierdzi kurator Xavier Bray.

Jednym z najwspanialszych dzieł na tej wystawie, powielanym także na plakatach, jest „Portret księżnej Alby" z 1797 roku, przywieziony z Nowego Jorku. Księżna w koronkowej czarnej sukni przepasanej szkarłatną szarfą stoi na tle andaluzyjskiego pejzażu w swej rezydencji w Sanlucar. Piękna i ekscentryczna, pełna temperamentu, a zarazem dumna i niedostępna. Przed rokiem owdowiała (jej mężem był markiz de Villafranca). Na piasku u jej stóp artysta umieścił napis „Solo Goya" (Tylko Goya).

Badacze gubią się w domysłach, co on oznacza. Podejrzewając, że księżnę i artystę łączyła historia miłosna. Ale na pewno nie wiemy, czy to romans. Może jednak tylko przyjacielska zażyłość. Księżna lubiła otaczać się artystami, ceniła Goyę, a on na pewno ją podziwiał i składał jej hołd.

Wcześniej zdążył sportretować także jej męża jako melomana wspartego o brzeg fortepianu i przeglądającego zamówioną przez siebie partyturę Haydna. Portrety Francisco Goya zaczął malować dobrze po trzydziestce, gdy zyskał już uznanie jako malarz scen religijnych i projektant tapiserii. Obrazy te przedstawiają hiszpańskie rodziny królewskie, arystokratów i intelektualistów epoki, przyjaciół artysty i rodzinę.

Piękny, ale i schorowany

Jest też kilka autoportretów z różnych okresów życia artysty. Pierwszy namalował prawdopodobnie, gdy został przyjęty do Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych św. Ferdynanda w 1780 roku, co potwierdzało jego artystyczną rangę i dawało mu niezależność. Na tym wizerunku (z Muzeum Goi w Saragossie) malarz o okrągłej twarzy, ale wysokim czole i długich czarnych włosach, wygląda wciąż bardzo młodzieńczo. Emanuje energią, patrząc z wiarą w przyszłość.

Kilkanaście lat później maluje autoportret przed sztalugą. Jest tu ubrany w modne obcisłe ciemne spodnie i kurtkę z czerwonymi obramowaniami. Obraz ten Goya podarował księżnej Albie.

Na dwóch późnych portretach przedstawia siebie w wieku 68 i 73 lat. Na pierwszym skupia się na swoim odbiciu w lustrze. Nie kryje opuchniętej twarzy i siwiejących włosów. Gra rembrandtowskimi kontrastami światła i cienia, podobnie jak w autoportrecie sprzed 40 lat, ale teraz poddaje autoanalizie swoje znużenie, rozczarowanie i lęk.

Na następnym „Autoportrecie z doktorem Arieta" (przywiezionym z Minneapolis) przedstawia siebie w krytycznym momencie, kiedy atak kolejnej ciężkiej choroby o mało go nie zabił. Wygląda jak chory w malignie przyjmujący uzdrawiający lek z rąk lekarza. Z tła wyłaniają się niepokojące postacie niczym złowieszcze widma.

Czasy, w których żył Goya, były burzliwe. Za Karola III i Karola IV wspinał się szybko po szczeblach kariery, by na dworze tego drugiego zostać pierwszym nadwornym malarzem. Potem przyszła rewolucja francuska. Za okupacji francuskiej Napoleon osadził na tronie Hiszpanii swego brata Józefa Bonaparte. Goya zajął wówczas postawę co najmniej dwuznaczną. Pozostał dworskim malarzem Bonapartego, a jednocześnie malował stawiających opór Hiszpanów i ich sprzymierzeńców. Po upadku Napoleona na hiszpańskim tronie osiadł Ferdynand VII, który zniósł konstytucję i przywrócił inkwizycję. Goya początkowo działał i na jego dworze, ale w 1824 roku uciekł do Francji i zamieszkał w Bordeaux, gdzie spędził ostatnie lata życia.

Gdy artysta pracował jako malarz królewski, zachowywał dyplomację w obrazach przedstawiających koronowane głowy i najwyższych dostojników, lecz nigdy nie trzymał się sztywnych konwenansów i etykiety. Karola III i Karola IV sportretował w stroju myśliwskim, odchodząc od schematu. Ferdynanda VII potraktował z sarkazmem i niechęcią.

Kogo lubił malarz

Za to wyraźną sympatią artysta darzył wydalonego z dworu Luisa, infanta de Burbona, młodszego brata króla Karola III. Na wspaniałym „Portrecie rodziny infanta don Luisa" skupił się na jej życiu codziennym (Luis gra tu w karty, jego żona Maria Teresa układa fryzurę. Dzieci i inne osoby z otoczenia także wydają się raczej nieskrępowane), A z pełnią swobody artysta malował ludzi z najbliższego otoczenia. Tak jak m.in. przyjaciela Martina Zapatera, którego znał od młodości i z którym korespondował przez całe życie, czy urodziwą aktorkę Antonię Zaratę leżącą w zmysłowej pozie na sofie.

W finale wystawy oglądamy prace przedstawiające członków rodziny, m.in. szkicowy wizerunek żony Josefy Bayeau de Goya, którą artysta poślubił, gdy miał 27 lat, a sportretował 30 lat później. Miał z nią siedmioro dzieci, a na ostatnim portrecie uwiecznił wnuka Mariano jako obiecującego młodzieńca. 82-letni artysta namalował swego wnuka na miesiąc przed śmiercią. Obraz świadczy o tym, że pozostał twórczy do ostatnich chwil.

Wystawa czynna do 10 stycznia

Malarstwo Goi na aukcjach jest rzadkością. Ostatnie dzieło Goi – portret wnuka Mariano (prezentowany obecnie w Londynie) trafił na aukcję Sotheby's w Nowym Jorku w 2008 roku (wcześniej nie był przez 40 lat publicznie prezentowany). Obraz szacowano na 6–8 mln dol. (23–30 mln zł). Na aukcji nie został sprzedany. Potem kupiło go Meadows Museum w Dallas, obecny właściciel dzieła (ostatecznej ceny nie ujawniono). W 2012 r. do szwajcarskiego Domu Aukcyjnego Koller trafił obraz o tematyce biblijnej „Lot i jego córki" (przez 80 lat znajdował się w prywatnej kolekcji, a właściciele nie wiedzieli, czyje dzieło posiadają) i został sprzedany na aukcji za 2,7 mln CHF (ok. 10,6 mln zł). Trzy rysunki Goi, odnalezione po 130 latach, Christie's sprzedał w Londynie w 2008 r. za 4 mln funtów (ok. 23,6 mln zł). Częściej na aukcję trafiają grafiki artysty. W 2014 r. Christie Christie's sprzedał kompletny graficzny cykl Goi „Kaprysy" za 1,4 mln dol. (ok. 5,3 mln zł).

O Goi pamiętamy raczej jako twórcy niepokojących wizyjnych obrazów i mrocznych wojennych koszmarów z graficznego cyklu „Okropności wojny". W Londynie odkrywamy go jako wspaniałego portrecistę, wnikliwego obserwatora charakterów i psychiki, twórcę bardzo nowoczesnego, prekursora wielu nurtów sztuki. „Jego innowacyjność i niekonwencjonalne podejście podnosi sztukę portretu na najwyższy poziom poprzez umiejętność artysty odsłonięcia wnętrza modela, nawet w najbardziej oficjalnych portretach" – twierdzi kurator Xavier Bray.

Jednym z najwspanialszych dzieł na tej wystawie, powielanym także na plakatach, jest „Portret księżnej Alby" z 1797 roku, przywieziony z Nowego Jorku. Księżna w koronkowej czarnej sukni przepasanej szkarłatną szarfą stoi na tle andaluzyjskiego pejzażu w swej rezydencji w Sanlucar. Piękna i ekscentryczna, pełna temperamentu, a zarazem dumna i niedostępna. Przed rokiem owdowiała (jej mężem był markiz de Villafranca). Na piasku u jej stóp artysta umieścił napis „Solo Goya" (Tylko Goya).

Badacze gubią się w domysłach, co on oznacza. Podejrzewając, że księżnę i artystę łączyła historia miłosna. Ale na pewno nie wiemy, czy to romans. Może jednak tylko przyjacielska zażyłość. Księżna lubiła otaczać się artystami, ceniła Goyę, a on na pewno ją podziwiał i składał jej hołd.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie