Dowcipy psu na budę

Muzeum Karykatury: wernisaż Satyrykonu – Legnica 2008, międzynarodowych konfrontacji rysunku humorystycznego istniejących od 31 lat. Specjalnym tematem tegorocznego konkursu był pies, ale ponad dwieście prac zgromadzonych na wystawie rozczarowuje

Aktualizacja: 12.10.2008 20:17 Publikacja: 12.10.2008 20:10

"Bez tytułu" Valentin Georgiev (Bułgaria, Grand Prix)

"Bez tytułu" Valentin Georgiev (Bułgaria, Grand Prix)

Foto: Muzeum Karykatury

Legnickie jury przejrzało prawie trzy tysiące prac. Większość odrzuciło. Zasadnie. Ale nawet triumfatorom satyrycznego turnieju daleko do światowego mistrzostwa. Osiągają co najwyżej szczebel gminny...

Muzeum Karykatury nic mnie nie rozśmieszyło. Powód? Satyryk rysownik przeobraził się w ilustratora. Fakt, trefnisie nie mają gdzie ćwiczyć coraz mniej pism publikuje ich prace. Pozostają konkursy, których też niewiele. Legnica stara się ocalić honor humorystów. Ale dziś Satyrykon przypomina Lenina: zabalsamowany, nikomu niestraszny trup.

Kiedyś prasowe dowcipy miały siłę katiuszy. Stanowiły intelektualny probierz dla odbiorców. Teraz rysownicy mizdrzą się do widza na najniższym poziomie. Brak błyskotliwych pomysłów nadrabiają wypoconym warsztatem. Ich płody to ilustrowane banały, nie zaś mocna, trafna diagnoza współczesności.

Teoretycznie tematy leżą na ulicy. Jednak rysownicy najwyraźniej po niej nie chodzą. Stracili kontakt ze zwykłym życiem. Słabość satyry skłoniła Legnicę do sięgnięcia po hasła zastępcze. Już zapowiedziano, że w przyszłym roku motywem wiodącym będzie kobieta. Może być niezły cyrk, gdy do akcji włączą się feministki. Od dwóch lat trwa nagonka na zwierzęta: najpierw koty, teraz psy. Wszystko rozumieją, tylko nie potrafią mówić. Niestety w ich imieniu wypowiadają się rysownicy.

Gdzie podziały się umowne, syntetyczne szkice, jedną kreską trafiające w sedno sprawy? Gdzie improwizacja, brawura, wdzięk? A przede wszystkim, co stało się z poczuciem humoru?

Muzeum Karykatury oglądałam wylizane obrazki z surrealistyczno fantastycznym rodowodem. Ciężkie w formie, takież w koncepcji. Łopatologiczne. Dominuje w nich ckliwość oraz głupota. Komedie romantyczne i seriale są zaraźliwe – rysownicy wyraźnie nimi się inspirują.

Serwują rzewne, napuszone scenki o psiej wierności, kretyńskie dowcipasy o zawiązanym na supeł jamniku, infantylne opowiastki o dalmatyńczyku, któremu wiatr zwiewa czarne plamki, o kotku, który czai się pod mysią dziurą z maską psa. "Kiepscy" w konfrontacji z pracami satyryków jawią się jako szczyty wyrafinowania.

Jurorzy też zmiękli pod spojrzeniem psich oczu. Przyznali Grand Prix pracy Valentina Georgieva z Bułgarii. Scenka przed stawia więzienną rozmównicę. Na pierwszym planie za szybą... psia morda. Czeka na właściciela, który najwidoczniej nabroił. Irytująca dosłowność. Krajan laureata Rumen Dragostinov także wyłożył kawę na ławę: psiunio przynosi panu kapcie, a ten, niewdzięcznik, powiesił się i dynda boso.

Na sentymentalnej nucie nadaje również Magdalena Nowak (III nagroda). Jej rysunek zrozumie nawet przedszkolak. Domek z szeregiem okien; za każdym – pies. Tytuł: "Tęsknota". Na podobne wyżyny humoru wspiął się Valeriu Kurtu Niemiec. Typ z siekierą chce ściąć drzewo, ale zwierzęta nie pozwalają, solidarnie je olewając.

Pomysłów fekalnych jest więcej. "Hot dog" Macieja Pietrzyka to jamnik z termometrem w tyłku. U Leszka Ołdaka kundel siedzi na nocniku z gazetą w łapach, obok czuwa facet z rolką papieru toaletowego. Aluzja do sprzątania po czworonogach?

Zygmunt Zaradkiewicz (II miejsce) komentuje nowe polskie obyczaje. Młody człowiek gra w golfa, a cztery bestie śledzą jego gesty. Pewnie zaaportują. Nie pojmuję łaskawości sędziów dla Lecha Frąckowiaka (II nagroda w kategorii "Humor i satyra społeczna"). "Słaba głowa" – pijąca samotnie Kostucha – to przeraźliwy knot. Na miarę słabej głowy.

Faworytem sędziów okazał się Lex Drewiński, niemiecki rysownik i plakacista polskiego pochodzenia. Przyznali mu złoty laur za zestaw prac. Słusznie – jeden z niewielu, który posłużył się graficznym skrótem i nowoczesną formą. Z pomocą myszy namalował serię psich bud, identycznych w kształcie, lecz różniących się włazem. Pies chiński imieniem Mało skacze do budy przez olimpijskie kółka; Bum, własność terrorysty, przeciska się przez otwór powstały w efekcie wybuchu; Mac, pies designera, wchodzi do budy przez dziurę jabłuszko. Obscurze, podopiecznemu paparazziego, zainstalowano w wejściu przysłonę – gwarancję intymności.

Agata Dudek, laureatka nagrody dyrektora Muzeum Karykatury, podparła się nieśmiertelnym szmoncesem "Sęk" Konrada Toma. Zinterpretowała rasy, których zakup rozważa Kuba Goldber: łyżew, dupelek, bulgot i sweter. Maźnęła zwierzęta ładnie, z werwą, ale zbyt dosłownie. Jak sweter, to w trykocie; jak dupelek, to z kobiecą pupcią. A pies mordę lizał... dzisiejszym satyrykom.

[i]Wystawa czynna do 30 listopada[/i]

[b]Więcej ilustracji na [link=http://www.muzeumkarykatury.pl]www.muzeumkarykatury.pl[/link][/b]

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl