Sprawia to scenografia wystawy. „3 kobiety" w warszawskiej Zachęcie to jednak wydarzenie skłaniające do pytań o początki polskiego feminizmu, o sposób prezentacji jego dorobku i perspektywy teoretyczne. Przede wszystkim jest jednak upomnieniem się o sztukę artystek polskiej neoawangardy.
W tekście kuratorskim Ewa Toniak nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy przygotowana przez nią wystawa „3 kobiety" jest wystawą feministyczną. Wątpliwość dotycząca „kobiecości" wystawy, zarówno w kontekście podejmowanej przez nią problematyki, jak i perspektywy kuratorskiej powraca w jej rozważaniach kilkakrotnie. Jakie są „3 kobiety"? Czy rzeczywiście kobieco-słodko-różowe, jak sugeruje plakat i okładka katalogu?
„3 kobiety" – lakoniczny, prosty i jednocześnie wieloznaczny tytuł; nawiązanie do znanego filmu Roberta Altmana z Sissy Spacek i Shelley Duvall z 1977 roku. W polu sztuki – przywołanie pierwszej polskiej wystawy sztuki kobiet, która odbyła się w 1978 roku w poznańskim Arsenale. W tamtych „3 kobietach" uczestniczyły: Anna Bednarczuk, Krystyna Piotrowska i Izabela Gustowska. Ta ostatnia była także kuratorką wystawy.
„3 kobiety" w Zachęcie to: Maria Pinińska-Bereś, Natalia LL i Ewa Partum. Trzy wybitne polskie artystki, w których twórczości najwcześniej i najwyraźniej pojawiła się tematyka kobieca. Kuratorka wystawy powołuje się na wypowiedzi Agaty Jakubowskiej, Izabeli Kowalczyk i Magdaleny Ujmy, które już wcześniej w swoich tekstach podkreślały ważność i prekursorstwo dokonań trzech artystek dla polskiej sztuki kobiet. Ekspozycja prezentuje realizacje w perspektywie historycznej, od lat 60. (pierwsze prace Natalii LL , które jednak trudno określić jako „feministyczne") do 2005 roku (wideo „Kuratorki" Ewy Partum). Ostatni obiekt zmarłej w 1999 roku Marii Pinińskiej-Bereś to pochodząca z 1997 roku „Infantka z dzwoneczkiem. Klatka".