Według stanu na 1 lipca stado bydła mięsnego liczyło 29,4 mln sztuk, zmalało o 2,8 proc. w ostatnim roku — podał resort rolnictwa w raporcie publikowanym co 6 miesięcy. Było najmniejsze od czasu rozpoczęcia przez władze zbierania takich danych liczbowych 52 lata temu. Tendencja spadkowa zaostrzyła się w ostatnich 5 latach — pisze Reuter. Roczna liczebność stada bydła na 1 stycznia wynosiła 28,918 mln i była najmniejsza od 1968 r. Hodowcy kierowali coraz więcej zwierząt do ubojni, bo uporczywa susza pozbawiała ich pastwisk.
Firmy zajmujące się przetwórstwem mięsa, Tyson Foods, Cargill czy JBS będą płacić więcej za żywca do czasu, aż hodowcy zaczną odbudowywać swe stada, a to potrwa co najmniej rok. Wydłużane terminy uruchamiania nowych ubojni w najbliższych latach wskazują z kolei, że będzie rosnąć konkurencja między firmami przetwórczymi o kupno malejącego surowca do produkcji — oceniają analitycy. -Najbliższe 2-3 lata będą prawdziwą krwawą łaźnią dla marży tych firm — stwierdził Rich Nelson, główny strateg w firmie maklerskiej Allendale.
Resort rolnictwa poinformował w innym raporcie, że w czerwcu farmerzy ulokowali 1,68 mln sztuk bydła w oborach przeznaczonych do tuczenia, o 3 proc. więcej niż rok temu. Analitycy spodziewali się, że liczba tych zwierząt zmaleje o 1,6 proc. Wzrost liczby sztuk mających zwiększyć wagę potwierdza. że nadal brakuje dość pastwisk z powodu suszy, farmerzy muszą dokarmiać zwierzęta w zamknięciu.