Chodzi o utratę politycznej inicjatywy i konieczność reagowania na kolejne wydarzenia, zamiast nadawania tonu i własnej agendy. Jednak jedno wydarzenie samo w sobie, nawet jeśli uda się je dobrze przygotować i przeprowadzić, nie będzie żadnym przełomem.
Jak wynika z naszych rozmów, sobotni "townhall" ma być zaledwie początkiem serii podsumowań ostatnich trzech lat rządów PiS. Pytanie jednak, czy premier Morawiecki ma coś nowego do powiedzenia, poza podkreślaniem sukcesów w walce z "mafiami VAT-owskimi", wprowadzeniem przez PiS programów socjalnych i opowieściami o opozycji, która nie ma nic do powiedzenia. Doświadczenia poprzedniej kampanii pokazały bowiem, że nawet świetna oprawa konwencji, spotkań czy wydarzeń nie przynosi żadnego sukcesu, a co najwyżej przychylne komentarze wąskiego grona ludzi, którzy w Warszawie potrafią takie rzeczy docenić. Okazał się jednak - co na łamach "Rzeczpospolitej" jako pierwszy dostrzegł dr Marek Migalski - że przesłanie premiera Morawieckiego nie rezonuje w chwili, gdy opozycja zmieniła wybory samorządowe w starcie o polityczną przyszłość Polski, a nie o nowe kilometry dróg. Innymi słowy, przy niedostosowanej do rzeczywistości strategii, nawet najlepsze opakowanie nie mogło w żaden sposób pomóc.
Przeciętny Polak szykujący się powoli do Bożego Narodzenia i słyszący zapowiedzi podwyżek cen energii, może mieć wątpliwości o co chodzi z "szumidłami", może zastanawiać się czy jego oszczędności będą bezpieczne w banku i o co chodzi z "planem Zdzisława". Rząd w ostatnich tygodniach nie zrobił szczególnie wiele, by te sprawy wyjaśnić. Zderzenie realnych wątpliwości Polaków z kolejnym odcinkiem propagandy sukcesu w wykonaniu rządu może mieć skutki odwrotne do zamierzonego. Powtarzanie zaklęć znanych od trzech lat może już nie być skutecznie. Zwłaszcza, że na pierwszym polu dyskusji - w internecie - PiS już dawno nie ma nawet krzty przewagi.
Mimo wewnętrznych napięć opozycja zmierza bowiem ku konsolidacji w tej czy innej formie. W internecie siły się wyrównały. Dlatego, chociaż nowe projekty KPRM są konieczną dla PiS próbą przejęcia inicjatywy, bez nowego przesłania i nowych pomysłów będą tylko nowym opakowaniem dla formuły, która już się powoli wyczerpała.