Czytelnikom, którzy jeszcze nie znają wybitnego dorobku Gretkowskiej przypominamy, że słynie ona z takich arcydzieł jak „Szamanka”, „Europejka”, „Sceny życia małżeńskiego”. Oczywiście, jest też „matką założycielką” Partii Kobiet. Że niby nie znacie Państwo osiągnięć tej osoby? Nie szkodzi, redaktor Piotr Kępiński doskonale wprowadzi Was w atmosferę” najnowszej powieści Gretkowskiej – „Trans”.
Powiedzmy to wyraźnie, „Trans”, najnowsza książka pisarki, jest dziełem fantastycznym, które czyta się jednym tchem, bez przerwy na papierosa czy herbatę. To książka bulwersująca, brutalna, ocierająca się o wulgarność, ale jednocześnie delikatna i czuła. Z jednej strony to klasyczna powieść, z bohaterami i żywą akcją, a z drugiej pulpa-miazga literacka, w której aż gotuje się od psychologicznych niekonsekwencji (bohaterka-narratorka powieści zmienia zdanie o swoich facetach tak często, że nie sposób czasami za nią nadążyć) i stanów wizyjnych (...) Taka też jest ta książka. Napisana bez cienia zahamowania. Porażająca jest scena, w której Laski skomle do dziewczyny: „Zesraj się na mnie, posikaj. Puść, wyluzuj, pozwól sobie... Oskarówa [słynna aktorka, jego poprzednia kobieta] się na mnie wypróżniła... wszystkim”. Cały „Trans” roi się od takich fragmentów. I wszystkie są na swoim miejscu.
Chcielibyśmy nieśmiało przypomnieć kilka złotych myśli, które potwierdzają „wybitność” szefowej Partii Kobiet.
"Bóg katolicki jest coraz częściej Bogiem osobistym. Takim pecetem niepodłączonym do serwera Watykanu".
"Ch... w erekcji to jedyny pion moralny faceta".