Kto uwinął się z wyższą edukacją wcześniej, ma darowane. Tę jawną niesprawiedliwość urzędnicy Zakładu będą pewnie tłumaczyć błędami ustawy emerytalnej. Tyle, że kto jak nie oni powinni pierwsi bić na alarm, gdy podopiecznym ZUS dzieje się krzywda? - pyta Jerzy Kubrak.?
Zbigniew Derdziuk, szef Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i były minister w rządzie Donalda Tuska, zarabia około 21 tysięcy złotych miesięcznie. Publicysta pyta złośliwie, czy to odpowiednia pensja, by bronić interesów obecnych i przyszłych emerytów.?
Widać Pan Prezes zbytnio nie poważa jednak swoich zarobków. A skoro tak, wydaje się pierwszym kandydatem, wobec którego należałoby zastosować nowe prawo karzące opieszałych biurokratów. W życie weszła właśnie ustawa grożąca urzędnikom utratą nawet dwunastu ich pensji. Niech więc prawo nie będzie martwe. Panie Prezesie Derdziuk, należy się 250 tys. zł!?
Już widzimy, jak szef ZUS uśmiecha się, czytając żądania Kubraka. Chcieliśmy też przeczytać, co na ten temat sądzą czytelnicy dziennika. Niestety - zapomnieliśmy, że po interwencji ministra Sikorskiego, komentarze internautów zostały w "Fakcie" zlikwidowane.