Taką "gołą dokumentację" otrzymujemy i dobrze, kiedy przysyłana jest kserokopia karty, bo bywa, że dostajemy na faks mało czytelny świstek papieru i trzeba sobie z nim radzić -
powiedział anonimowy rosyjski major lotnicwa. Jak zauważył, przesyłane karty nie posiadają legendy i szczegółowych opisów, bo te znajdują się na początku zbornika, z którego karty pochodzą. Jednak Rosjanie od czasu rozpadu Układu Warszawskiego swoich pełnych zbiorów nie udostępniają polskim załogom. A i za czasów "przyjaźni" zborniki były dobrze pilnowane i należało je bezwzględnie zwracać po wylądowaniu w rosyjskim porcie lotniczym.