Piotr Duda chce trzymać "Solidarność" z dala od polityki

Piotr Duda w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” stwierdził, że nie powoli nikomu robić polityki kosztem "Solidarności"

Publikacja: 18.08.2011 13:43

Piotr Duda chce trzymać "Solidarność" z dala od polityki

Foto: W Sieci Opinii

Duda twierdzi, że w „Solidarności” nie ma rozłamu:

Nie ma rozłamu, jest tylko wymiana zdań. Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii. Dyskusji nie było w PZPR i wiadomo, jak to się skończyło. Trudno oczekiwać, by 700 tysięcy członków związku myślało i wypowiadało się tak samo.

O braku zaproszenia na obchody rocznicy Sierpnia'80 Jarosława Kaczyńskiego mówi:

Świadomie zaprosiliśmy przedstawicieli władz. Ani premier Tusk, ani prezydent Komorowski nie są z mojej bajki, lecz trudno nie szanować reprezentantów najwyższych organów państwa. To był klucz przy ustalaniu listy gości. Parlamentarzystów, w tym Jarosława Kaczyńskiego, nie zapraszaliśmy imiennie, tylko wysłaliśmy zaproszenie do klubów parlamentarnych. Ale gdyby był premierem, to takie zaproszenie na pewno by otrzymał. Zresztą z tego, co wiem, to się nie obraził.

Szef „Solidarności” uważa, że jego polityka trzymania związku z dala od działalności politycznej zwycięża:

Cały czas realizuję swój program, z którym wygrałem wybory na przewodniczącego Solidarności, w myśl którego związek musi zachować dystans do polityków i zająć się sprawami pracowniczymi. To nasze powołanie i obowiązek. Nikomu nie odmawiam prawa do uczestnictwa w polityce, ale też nie pozwolę nikomu robić polityki kosztem związku. A Karol Guzikiewicz swoimi politycznymi akcjami działa na szkodę związku.

Zapytany, kiedy rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim odpowiedział:

Ostatnio rozmawialiśmy, gdy zostałem szefem związku. Nie muszę jednak zawracać prezesowi głowy, żeby znaleźć poparcie dla naszych postulatów w klubie parlamentarnym PiS. Zawsze je znajduję. Możemy liczyć na przedstawienie i forsowanie naszych postulatów, pomysłów. 

Duda skomentował start z list PiS Janusza Śniadka i Karola Guzikiewicza:

I mają nasze poparcie. Trzeba się jednak zdecydować: związek czy polityka. Ja wybrałem związek. Niektórym kolegom nie podoba się, że premier rządu przyjął ostatnio po manifestacji naszą delegację i że nie miała miejsca, jak kiedyś, sytuacja, że nasze postulaty były odbierane w przedpokoju Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wolę dialog do upadłego od awantury. Nie ten pokazuje swoją siłę, kto potrafi wszystkich zakrzyczeć, obrazić, ale ten, kto zmienia prawo z korzyścią dla ludzi.

Po liście Dudy do działaczy we wczorajszej „Rzeczpospolitej” można było przeczytać wypowiedź Romana Gałęzewskiego, która dotyczyła szefa „Solidarności”:

Działania Dudy nie przynoszą pożytku ani związkowi, ani pracownikom, których interesów ma bronić „Solidarności”. I trzeba o tym porozmawiać na forum Komisji Krajowej, bo mam wrażenie, że Duda nie dorósł do stanowiska, które zajmuje. Musimy zaostrzyć działania i skłonić rząd do przyjęcia naszych postulatów'.

Piotr Duda komentować tego nie chciał, za to Tadeusz Majchrowicz, szef podkarpackiej „Solidarności” powiedział:

Zaostrzać to oni sobie mogą, ale ołówki.

Duda twierdzi, że w „Solidarności” nie ma rozłamu:

Nie ma rozłamu, jest tylko wymiana zdań. Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii. Dyskusji nie było w PZPR i wiadomo, jak to się skończyło. Trudno oczekiwać, by 700 tysięcy członków związku myślało i wypowiadało się tak samo.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Publicystyka
Izrael – Iran. Jak obydwa kraje wpadły w spiralę zemsty i odwetu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni