Tamtamy wyborcze zagrały i obwieściły początek kampanii, a zważywszy na jej długość, można powiedzieć, że jesteśmy już prawie na jej półmetku. Dlatego też prominentni działacze PO aktywizują się w mediach. Przyszła pora, aby przemówił „Bono polskiej polityki” - Grzegorz Schetyna. Marszałek umiarkowanie chwali sukcesy Platformy.
Na początku 2007 roku mieliśmy plan składający się z trzech głównych elementów: przywrócenie Polsce pozycji za granicą, modernizacja kraju w oparciu o środki unijne oraz troska o przyszłość, czyli polityka państwa wobec młodzieży, dzieci i rodzin. Jeżeli chodzi o międzynarodową pozycję Polski uważam, że odnieśliśmy sukces. Dziś Polak jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, a Polska niekwestionowanym liderem regionu. (...) Zlikwidowaliśmy obowiązkową służbę wojskową, przywróciliśmy zniżki komunikacyjne dla studentów, ale też ułatwiliśmy legalne zatrudnienie niań, co jest bardzo ważne dla rodziców. Place zabaw, obiekty, sportowe i oczywiście orliki to elementy naszej świadomej polityki wobec młodych ludzi. (...) W czasie tej kadencji dużo już zrobiliśmy w służbie zdrowia. Jeśli większość Polaków zaufa nam 9 października, to dokończymy reformę po wyborach
Prawda, że za rządów premiera Tuska żyje się wspaniale? Czy są jakieś dziedziny życia, w których Platforma zaliczyła porażki? Schetyna delikatnie omija te tematy. Znajduje jednak malutką rysę na wizerunku PO.
Ludzie mieli znacznie większe oczekiwania dotyczące poziomu życia i to jest jedyny powód rozczarowania. Wydaliśmy bardzo dużo pieniędzy na drogi, ale nie udało się wszystkiego dokończyć. Polaków nie interesują podpisane umowy na budowę dróg. Interesują ich konkrety, a na razie mają przed oczami ogromny plac budowy.
Schetyna znalazł również miejsce, by w rozmowie o sprawach kraju znaleźć wątek rodziny. Wszak działaczy Platformy łączy poczucie braterstwa.