Wypowiedź ta w oczywisty sposób nawiązuje do ostatniego, hańbiącego dla wymiaru sprawiedliwości orzeczenia warszawskiego sądu, w którym po raz kolejny ukarano krytykujących rząd. Ingerencja trzeciej władzy w politykę, o ile jest korzystna dla partii POstępu, nie wywołuje protestu wśród obrońców "standardów" np. z Fundacji Batorego.
Sądy chętnie korzystają z roli arbitra w politycznym sporze. Nie obowiązuje przy tym pożądana linia orzecznictwa, zgodnie z którą składy orzekające wzbraniałyby się przed udziałem w debacie wyborczej i - chowając głowę w piasek - oddalały pozwy wnoszone w trybie wyborczym (abstrahuję w tej chwili od spraw jednoznacznych).