Jeśli zaś SLD nie będzie współrządzić, to rozgoryczenie w szeregach będzie duże i wtedy też trzeba będzie pokazać siłę. Może jeszcze większą . (...) Lider musi mówić, że jego partia wygra wybory (co czasem znaczy uzyskanie wyniku lepszego niż się wszystkim wydaje), oraz że będą się do niego ustawiać kolejki, bo bez SLD Platformie nie uda się zmienić Polski. Publiczne żalenie się w stylu: "jaki jestem biedny, nie chcą ze mną rozmawiać" tylko potwierdza, że ten odepchnięty jest mniej ważny. Lepiej byłoby zastosować zagranie w stylu Bogusława Lindy: "I tak nie mamy z wami o czym gadać".
Widać, że gorycz po partyjnych rozgrywkach pozostała silna u Marka Borowskiego.