Pomysł jest prosty: gdy nowy właściciel „Rzeczpospolitej” Grzegorz Hajdarowicz zmieni konserwatywny dziennik w liberalny, czytelniczą lukę wypełni Tomasz Sakiewicz i jego nowa gazeta. Odchodzący z „Rzeczpospolitej” dziennikarze staną się podporą nowej redakcji, a odpływający czytelnicy będą napędzać jej sprzedaż.
Łazarewicz pisze o dziennikarzach „Rz”, których chciał przeciągnąć do siebie Sakiewicz:
Na początku lipca zaczęło się polowanie na dziennikarzy, głównie „Rzeczpospolitej”. Sakiewicz oferował pracę od ręki. – Mówił, że daje mi szansę i muszę się szybko zdecydować, bo jak mnie nowy właściciel wyrzuci, będzie za późno – opowiada jeden z reporterów. – Zależało mu na czasie i głośnych nazwiskach, ponieważ chciał szybko ogłosić, którzy dziennikarze z „Rzeczpospolitej” zasilą szeregi „Gazety Polskiej”. Rynek miał dostać wyraźny sygnał: z „Rz” uciekają najlepsi. – Powiedziałem Tomkowi, że w „Rzeczpospolitej” pisze się dla czytelników, a w „Gazecie Polskiej” dla wyznawców. To mi u nich przeszkadza – mówi jeden z dziennikarzy, który odmówił przejścia do „GP”.
Dziennikarz „Polityki” twierdzi, że autorzy zatrudnieni przez Tomasza Sakiewicza działają na rzecz PiS:
Nowy prawicowy tabloid, oprócz tego, że jest projektem biznesowym, pełni oczywistą rolę polityczną jako swoista „gazeta wyborcza” PiS. Zresztą już po pierwszych numerach widać, że nowa gazeta prowadzi kampanię Antoniemu Macierewiczowi i agentowi Tomkowi. (...) Sakiewicz, rzec można, odwala brudną robotę, której politycy PiS w sposób otwarty nie chcą się podjąć. Tam gdzie prezes Kaczyński insynuuje i sugeruje, dziennikarze ze stajni Sakiewicza dopowiadają i dociskają do końca.