Jacek Wasilewski, kulturoznawca: Rutkowski „pożarł” matkę Madzi

Nie tylko ACTA i pakt fiskalny były w ostatnich dniach na ustach Polaków. Miliony ludzi śledziły w mediach sprawę zaginięcia sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca...

Publikacja: 04.02.2012 15:33

Jacek Wasilewski, kulturoznawca: Rutkowski „pożarł” matkę Madzi

Foto: W Sieci Opinii

Kiedy dziecka nie udało się odnaleźć policji, na scenę wkroczył pozbawiony licencji prywatny detektyw. - Matka Madzi jest ofiarą jego żądzy rozgłosu -  twierdzi dr Jacek Wasilewski, kulturoznawca.

Matka maleńkiej Magdaleny zgłosiła porwanie dziewczynki we wtorek, 24 stycznia. Twierdziła, że gdy szła do swojej matki, ktoś uderzył ją w głowę i zabrał dziecko z wózka. Na nogi postawiono setki policjantów, wyznaczano kolejne nagrody finansowe, zapłakana kobieta błagała w telewizji o pomoc w odnalezieniu dziecka. Bez skutku.

Wtedy do akcji włączył się detektyw Krzysztof Rutkowski, który w niedługim czasie oświadczył, że wydobył z matki Madzi wyznanie, że to ona jest winna śmierci dziecka i że żadnego porwania nie było.

Dr Wasilewski komentuje:

Dla ludzi ta sprawa jest jak serial, który wymaga prostych schematów. Łatwo więc przerzucają matkę z roli ofiary do roli bestii. Kiedy dziecko było zaginione, porządek społeczny był zachwiany, a matka była ofiarą. I tak jak w każdej bajce, pojawia się taki Rutkowski, który sprawia, że sprawa zostaje wyjaśniona, społeczeństwo zostało "ochronione przed oszustwem".

Zdaniem eksperta pojawienie się Rutkowskiego w całej sprawie bardziej pomogło jemu niż rodzinie dziecka:

Ta kobieta jest ofiarą jego żądzy rozgłosu. On ją po prostu medialnie pożarł.

Wasilewski dodaje:

Teraz sprawa jest znowu "czysta" w sensie poznawczym. Oto przyszedł facet i opowiedział nam prosty scenariusz. Wszystkie role zostały wyznaczone, charaktery są proste. Możemy sobie swobodnie chwalić (jaki fajny detektyw) albo potępiać (proszę, jaka wyrodna matka). Tymczasem, zanim dowiemy się, co wydarzyło się naprawdę i dlaczego, już dawno o tej sprawie zapomnimy.

Co dalej?

Okropne jest to, ze Rutkowki postanowił się lansować na tej supermedialnej sprawie. Pytanie: komu on pomaga? Służby państwowe jednak potrafią zachować dyskrecję. Nie mają takiej potrzeby lansu jak Rutkowski. Ta kobieta jest ofiarą jego żądzy rozgłosu. Z medialnego punktu widzenia pożarł ją w imię swojej reklamy. Dlatego pewne sprawy w sądach rodzinnych odbywają się za zamkniętymi drzwiami. Po to, żeby w momencie, kiedy nie znamy dokładnych przyczyn różnych zdarzeń, nie krzywdzić więcej osób.

Wasilewski przewiduje, że sprawa będzie schodzić na coraz dalsze plany.

Skoro kobieta już została zdefiniowana jako sprawca, to jest pozamiatane w sensie emocjonalnym. Sprawca nie wymaga współczucia, myślimy "dobrze mu tak". To jest właśnie cała tragedia prostego myślenia na schematach: bestia, sprawca, wybawca.

 

Kiedy dziecka nie udało się odnaleźć policji, na scenę wkroczył pozbawiony licencji prywatny detektyw. - Matka Madzi jest ofiarą jego żądzy rozgłosu -  twierdzi dr Jacek Wasilewski, kulturoznawca.

Matka maleńkiej Magdaleny zgłosiła porwanie dziewczynki we wtorek, 24 stycznia. Twierdziła, że gdy szła do swojej matki, ktoś uderzył ją w głowę i zabrał dziecko z wózka. Na nogi postawiono setki policjantów, wyznaczano kolejne nagrody finansowe, zapłakana kobieta błagała w telewizji o pomoc w odnalezieniu dziecka. Bez skutku.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem