Dorota Skrzypek: Dlaczego się mnie okłamuje, dlaczego okłamuje się Polaków?

Żona śp. Sławomira Skrzypka, prezesa NBP, podkreśla, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nie ma teorii, do której chce dopasować fakty. Ale chce wiedzieć, dlaczego fakty nie potwierdzają teorii oficjalnie lansowanych

Publikacja: 13.04.2012 12:02

Dorota Skrzypek: Dlaczego się mnie okłamuje, dlaczego okłamuje się Polaków?

Foto: W Sieci Opinii

W rozmowie z portalem fronda.pl Dorota Skrzypek zaznacza, że prawda jest kwestią czasu. I liczy na determinację naukowców, którzy coraz liczniej mają odwagę podjąć merytoryczną dyskusję, pomimo panującej "zmowy milczenia i atmosfery".

Muszę przy tym podkreślić, że nie jest tak, iż mam z góry ustaloną wersję wydarzeń, której się trzymam, że mam teorię, do której muszę sobie dopasować rzeczywistość. Nie. Nie mam gotowej odpowiedzi na stawiane pytania. Ja tylko chcę wiedzieć, dlaczego się mnie okłamuje, dlaczego okłamuje się Polaków, i chcę wiedzieć, co było naprawdę przyczyną tej katastrofy.

I zaznacza:

Poraża i przeraża mnie stosunek państwa polskiego do swojego wschodniego sąsiada, ta kompletna zależność od Rosji, bezwolność i niemożność dokonania jakiegokolwiek samodzielnego ruchu. Polska w kontekście katastrofy smoleńskiej zachowywała się tak, jakby nie była suwerennym i wolnym państwem.

Skrzypek wskazuje na chybione zarzuty premiera Donalda Tuska wobec rodzin ofiar.

Ekshumacje, o których mówił, wykonywane były z urzędu, na podstawie decyzji prokuratury, niemożliwe jest więc, żeby premier rządu tego nie wiedział. W związku z tym, delikatnie mówiąc, publicznie mija się z prawdą i co najgorsze, oskarża nas - rodziny - o to, że sprawa smoleńska toczy się tak długo, że jest tak długo omawiana, rozgrzebywana i przeżywana.

Całej tej sprawy, wszystkich ekshumacji i naszego wyjazdu do Brukseli nie byłoby, gdyby polski rząd, polskie władze, bezpośrednio po 10 kwietnia 2010 r. należycie zadbały o polski interes, o naszą rację stanu i prawa tych, którzy tam tragicznie zginęli. W związku z tym uważam za nieuczciwe takie stawianie sprawy. To właśnie władze RP ponoszą pełną odpowiedzialność za to, co się dzisiaj dzieje. Za to, że dziś, gdy mijają dwa lata od katastrofy, my nadal nie wiemy praktycznie nic. 

Dorota Skrzypek zauważa także:

Jak można było z takiego gestu - wynikającego wyłącznie ze szlachetnych pobudek - a później z katastrofy, która w konsekwencji tej inicjatywy nastąpiła, zrobić sprawę polityczną?! To jest dla mnie niepojęte i wydaje mi się, że w żadnym innym państwie byłoby to niemożliwe.

Jestem przekonana, że każde inne państwo zadbałoby o swojego prezydenta i towarzyszącą jemu delegację, że wszędzie indziej taki wyjazd byłby przede wszystkim doskonale przygotowany i zabezpieczony, a w przypadku tragedii jej przyczyny byłyby rzetelnie wyjaśnione.

W rozmowie z portalem fronda.pl Dorota Skrzypek zaznacza, że prawda jest kwestią czasu. I liczy na determinację naukowców, którzy coraz liczniej mają odwagę podjąć merytoryczną dyskusję, pomimo panującej "zmowy milczenia i atmosfery".

Muszę przy tym podkreślić, że nie jest tak, iż mam z góry ustaloną wersję wydarzeń, której się trzymam, że mam teorię, do której muszę sobie dopasować rzeczywistość. Nie. Nie mam gotowej odpowiedzi na stawiane pytania. Ja tylko chcę wiedzieć, dlaczego się mnie okłamuje, dlaczego okłamuje się Polaków, i chcę wiedzieć, co było naprawdę przyczyną tej katastrofy.

Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?