Magdalena Środa: „Tradycyjna rodzina” odchodzi do lamusa historii

Zdaniem etyczki „Polska stoi przed jednoznacznym wyborem”: Albo będziemy się upierać przy "tradycyjnej, hierarchicznej rodzinie”, edukacyjnej pruderii w sprawach seksualnych i(…), albo postawimy na promocję rodziny partnerskiej

Publikacja: 10.10.2012 11:43

Magdalena Środa: „Tradycyjna rodzina” odchodzi do lamusa historii

Foto: W Sieci Opinii

Magdalena Środa, profesor, „etyczka” i stała felietonistka „Gazety Wyborczej” na jej łamach ironizuje:

Poruszyła mnie troska biskupów o polską rodzinę (list pasterski ogłoszony podczas niedzielnej mszy), tak jak poruszają mnie wszystkie nieskuteczne, choć gorliwe akcje w sprawach ważnych.

Za najbardziej istotną inicjatywę mającą wzmocnić polską rodzinę biskupi uznali nazwanie Jana Pawła II „papieżem rodziny” (stanie się to 14 października w dzień papieski). Nie sądzę jednak, by „papież rodziny”, nawet jeśli będzie nim Jan Paweł II, pomógł w „otwieraniu się rodziny na dar życia” (…) Chciałoby się powiedzieć: „Nie tędy droga”!

Acha, myśli sobie wierny czytelnik – więc droga podążająca za bł. Janem Pawłem II jest zła. No, pewnie. Ciekawe, co pani profesor i „Gazeta Wyborcza” proponuje w zamian:

Polska stoi przed jednoznacznym wyborem, albo będziemy się upierać przy "tradycyjnej, hierarchicznej rodzinie”, edukacyjnej pruderii w sprawach seksualnych i głoszeniu, że miejsce matki jest w domu, przy dziecku, albo postawimy na promocję rodziny partnerskiej, na edukację seksualną, a przede wszystkim na żłobki i przedszkola. (…) „Tradycyjna rodzina” odchodzi bowiem do lamusa historii.

Dalej, profesor Środa z wrodzoną subtelnością, wywodzi:

Deklaracja biskupów wydaje mi się kłopotliwa, przede wszystkim dla nich samych. Nie tylko dlatego, że kler stanowi grupę o zerowym przyroście naturalnym: nie rodzi, nie wychowuje, nie ponosi odpowiedzialności za los dzieci.

Argument ten – niemal żywcem wyjęty z stalinowskiego podręcznika agitatora, który ma podbudowę choćby trzech klas szkoły powszechnej – nie przeszkadza pani profesor pouczać instytucji o dwóch tysiącach lat tradycji:

Kościół – jeśli rzeczywiście chce, by rodziny „otworzyły się na dar życia” – powinien podjąć batalię finansowania żłobków i przedszkoli. Jeden żłobek zrobi więcej dla „otwarcia się na ów dar” niż rok pełen dni papieskich. Nawet jeśli to będą dni „naszego papieża”.

Pani profesor najwyraźniej zamyka się na fakty. Podczas Dni Papieskich, Kościół w Polsce zbiera pieniądze, by zafundować stypendia dla studentów z obszarów niezamożnych. Tak mężczyzn jak kobiet.  Zdobycie wykształcenia ma umożliwić im zdobycie pracy, ale także wpływa na ich rozwój własny, a co za tym idzie – ich dzieci. I to od półtorej dekady. Rok w rok. Na niebagatelną skalę. To są realne działania. Przez grzeczność milczymy ile stypendiów tego typu czy innego dobra (jeśli są nimi żłobki i przedszkola), przyniosła działalność Magdaleny Środy i jej akolitów.

Ale Środa na swój, arcy-specyficzny, sposób nawet pochwali „otwarcie Kościoła w ciągu ostatnich dwustu lat" by wyrafinowanie dodać:

Kościół chętnie, a nawet z pewnym wyprzedzeniem otwiera się również na wszelkie nowinki „cywilizacji śmierci”, takie jak: internet, multipleks i wygodne samochody. Tylko rodzina – w opinii hierarchów – ma pozostać tradycyjna, patriarchalna i płodna jak w czasach, gdzie nikt nawet nie marzył ani o multipleksie, ani nawet o radiu.

Nie tędy więc droga: albo wskrzeszanie tradycji i pogodzenie się z katastrofą demograficzną, albo partnerstwo i „otwarcie się na dar życia”.

Szkoda, że tak wybitna znawczyni Kościoła nie dostrzega rozróżnienia, który czyni on sam. Rozróżnienia między Internetem, który sam w sobie do cywilizacji śmierci bynajmniej nie należy, a np. pornografią dziecięcą, która w nim jest i do „cywilizacji śmierci” jak najbardziej należy.

Jesteśmy też ciekawi, czy starania pani profesor by wypromować możliwość aborcji na życzenie – są jej wskazaniem, którędy winniśmy się otwierać na, wyśmiewany przez nią, dar życia.

Jesteśmy ciekawi, jak długo „Gazeta Wyborcza" będzie sekundować Magdalenie Środzie. A jeśli jest Środa, która staje się coraz bardziej wtórna wobec Jerzego Urbana, to może on sam (dziś przez czołowe portale jest przedstawiany tylko jako… bloger). A Środa nie ma giętkości umysłu rzecznika systemu morderców bł. ks. Jerzego, osławionego nazwaniem bł. Jana Pawła II „obwoźnym sado-maso".

Ale jesteśmy też wdzięczni – i to bez ironii – za dar życia Magdaleny Środy. Dzięki niej tyle rzeczy jest bardziej wyraźnie. I człowiek może się uśmiechnąc do myśli, co by mówiła Magdalena Środa i drukowała z uporem godnym lepszej sprawy „Gazeta Wyborcza”, gdyby istnieli przed tysiącem lat? Wtedy, gdy Mieszko I przyjmował chrzest. Nie wiem czy „wchodzenie do Europy” nie okazałoby się wówczas… ciemnogrodem.

Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nawrocki krytykuje Zełenskiego. Kampania prezydencka, sondaże a racja stanu
Publicystyka
Łukasz Adamski: Nie milczmy na polskiej prawicy, gdy Donald Trump dokonuje resetu z Rosją
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Irańska obsesja Donalda Trumpa
Publicystyka
Daria Chibner: Wiceminister walczy z Dniem Chłopaka. Tak kończy feminizm
kościół
Abp Adrian Galbas: Spowiedź nie jest źródłem lęku, lecz lekarstwem na lęk
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”