Miłościwie panujący nam redaktor naczelny był dziś gościem w "Poranku Radia TOK FM". I zapewne zaskoczył parę osób, kiedy w rozmowie na temat kandydatury znanej już wszystkim Anny Grodzkiej na wicemarszałka Sejmu, stanął w obronie transseksualistki.
Dla mnie szacunek wobec człowieka i jego godności to fundament myślenia o cywilizacji. To nie jest kwestia kontrowersyjna, że można zmieniać płeć. Bo można zmieniać. Człowiek nie przestaje być człowiekiem, bo zmienił płeć. (...) Postulatem chrześcijańska jest przecież miłość i szacunek dla drugiego człowieka. Polski Sejmie, wierzę w ciebie. Daj szansę Annie Grodzkiej! A tak naprawdę, daj szansę kulturze
- apelował Chrabota.
Cóż, trudno nie zgodzić się z tym zdaniem naczelnego "Rzepy" (szczególnie będąc jego podwładnym...), bo przy obecnej retoryce takie słowa to raczej wyjątek niż reguła.Ale trudno też nie mieć pytań: po co w Sejmie kolejny "sprawdzian" z kultury i po co kolejna potencjalna nawalanka. Czy naprawdę tak kontrowersyjna osoba powinna być wicemarszałkiem Sejmu, i czy naprawdę kryterium ją do tego predysponującym jest jej transseksualność? Czy zagrywka Ruchu Palikota nie jest po prostu ordynarną prowokacją?