Wybitny szofer i inżynier ceramik, czyli kariera gen. Janickiego

Przypominamy błyskotliwą karierę jednego z najgorszych - i najlepiej nagradzanych - urzędników państwowych.

Aktualizacja: 01.03.2013 15:22 Publikacja: 01.03.2013 14:42

gen. Marian Janicki

gen. Marian Janicki

Foto: Fotorzepa

Po trzech latach od katastrofy smoleńskiej, w której zginęły najważniejsze osoby w państwie premier najwyraźniej zorientował się, że nie wypada, aby współodpowiedzialny za to człowiek był nadal szefem Biura Ochrony Rządu. Takiego zdania jest przynajmniej Andrzej Stankiewicz z "Wprost".

Bez względu na to, jaka będzie oficjalna wersja odejścia szefa BOR gen. Mariana Janickiego, tak naprawdę jest to dymisja za Smoleńsk. Bomba z opóźnionym zapłonem.

- pisze dziennikarz, choć, jak pisała "Rz" odejście generała było decyzją jego samego.  Stankiewicz przypomina jednak, że tuż po katastrofie największą winą Janickiego było zupełnie co innego.

Jest połowa lipca 2010 r. W tabloidach ukazują się sielskie scenki: premier Tusk na wiejskiej działce na Pomorzu. Wystawiając do słońca swoje wdzięki, szef rządu ma na sobie ohydne gacie, które w dodatku podciągnął najwyżej, jak się da. „Ściągnął ubranie, podwinął bokserki, by opalić jak najwięcej ciała" – szczebioczą radośnie gazety, ilustrując to zdjęciami roznegliżowanego Tuska w rozmaitych pozycjach.

Wściekły Tusk wzywa na dywanik szefa Biura Ochrony Rządu gen. Mariana Janickiego. Dowódca „borowików" słyszy, że jeśli jeszcze raz jacyś paparazzi zrobią premierowi tak intymne, kompromitujące zdjęcia, to generał wyleci na zbity pysk.

Paradoksalnie, do niedawna to w tej właśnie sytuacji Janicki najbliżej był utraty stanowiska.

Stankiewicz przypomina też zawrotną karierę Mariana Janickiego - byłego milicjanta, potem kierowcę komunistycznego aparatczyka dorabiającego na kontrabandzie, który chcąc awansować w hierarchii BOR-u uzyskał tytuł inżyniera ceramiki. Potem szło już jak z płatka.

Janicki budował swoje wpływy bez względu na to, kto rządził: komuniści czy antykomuniści. Na wiceszefa BOR powołał go Marek Biernacki, szef MSWiA w prawicowym rządzie Jerzego Buzka. Ale po druzgocącym zwycięstwie SLD jesienią 2001 r. Maniek stanowiska nie stracił. Dogadał się z nową polityczną ekipą. To za czasów SLD Janicki dostał od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wymarzoną pierwszą generalską gwiazdkę. – Maniek zawsze potrafił zadbać o relacje z politykami – mówi wieloletni liniowy oficer BOR.

Na szefa BOR awansował jednak dopiero wtedy, kiedy do władzy doszła Platforma - i to mimo że szefem służby nie mógł być ktoś nie posiadający przynajmniej tytułu magistra. A bilans jego "służby" - już po Smoleńsku - tak podsumowała prokuratura:

Wedle prokuratorskich akt smoleńskimi eskapadami premiera i prezydenta interesował się nieszczególnie. „Wprost" dysponuje pełnym tekstem zastrzeżeń wobec Janickiego, który prokuratura wysłała do rządu. Wniosek z lektury 38 stron dokumentu jest jeden: Janicki kompletnie olewał swoje obowiązki. „Nieudolne kierowanie pracą BOR", „nie dopełnił obowiązków", „poważne uchybienia", „liczne nieprawidłowości", „brak kierowania i nadzoru", „olbrzymia bierność w działaniu", „dopuszczenie do całkowicie niezaplanowanego i niezorganizowanego zabezpieczenia wizyty Prezydenta" – to wszystko oceny działalności Janickiego.

Po katastrofie za swoją działalność został sowicie nagrodzony. Dostał od prezydenta Komorowskiego awans na drugą generalską gwiazdkę (najwyższy stopień dla oficera BOR), a od Radosława Sikorskiego - odznakę Bene Merito (czyli "dobrej zasługi" (sic!)). Co teraz? Jak pisała na łamach "Rz" nasza redakcyjna koleżanka Izabela Kacprzak, która już dwa tygodnie temu przewidywała odejście Janickiego, generał planuje odejście do biznesu. Chce zasiadać w radzie nadzorczej KGHM. Wróżymy mu wielką karierę.

Po trzech latach od katastrofy smoleńskiej, w której zginęły najważniejsze osoby w państwie premier najwyraźniej zorientował się, że nie wypada, aby współodpowiedzialny za to człowiek był nadal szefem Biura Ochrony Rządu. Takiego zdania jest przynajmniej Andrzej Stankiewicz z "Wprost".

Bez względu na to, jaka będzie oficjalna wersja odejścia szefa BOR gen. Mariana Janickiego, tak naprawdę jest to dymisja za Smoleńsk. Bomba z opóźnionym zapłonem.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości