Eliza Michalik, czyli parodia antyklerykalizmu

Tyrada dziennikarki "Superstacji" to świetna parodia chorobliwego antyklerykalizmu

Publikacja: 12.03.2013 14:06

Eliza Michalik, czyli parodia antyklerykalizmu

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Eliza Michalik to dziennikarka zaprawiona w bojach i o dość burzliwejkarierze, podczas której zdążyła "przewinąć się" przez "Gazetę Polską", "Życie Warszawy", Salon 24 i  Superstację, w międzyczasie kopiując różne teksty od różnych autorów i po lekkim retuszu opatrując je swoim nazwiskiem. Cóż, było, minęło, każdy w swojej drodze błądzi i w sumie nieładnie jest to wypominać. Ale czy rzeczywiście minęło? Pani Eliza od niedawna jest też blogerką na portalu, który zasłynął niegdyś subtelną reklamą parówek. Opublikowała tam wczoraj niezwykły esej, jako żywo przypominający wypowiedź posklejaną z komentarzy antykościelnych internetowych trolli, z jakich ci słyną pod każdym tekście o tematyce choćby lekko zahaczającej o religię (a czasem i to nie jest potrzebne). Ta histeryczna tyrada, bardzo odpowiednio zatytułowana "Stop nachalnej katopropagandzie", jest właściwie czystym destylatem internetowych urojeń o wszechwładzy Kościoła, sprzecznych ze sobą postulatów, paranoiczno-schizofrenicznych tez o prześladowaniu ateistów i zwykłego dobrego dowalania klerowi. Zresztą, wystarczy zacytować kawałek:

Żądam żeby z Papieża można było żartować

tak jak z każdego innego dyktatora (bo to jest watykański dyktator) i postaci publicznej. Żądam szacunku dla mojej prywatności, mojego rozumu i mojego sumienia.

Żądam, by nie wchodzono mi do łóżka, na porodówkę i do portfela, nie dyktowano jak się kochać

, jak ma się począć moje dziecko i jak urodzić - z cesarką czy bez.

Żądam żeby bez mojej zgody, nie wydawano moich pieniędzy na budowę kościołów, kilkunastometrowych Jezusów i matek boskich. Żądam, by nie zmuszano homoseksualistów do leczenia i żądam zaprzestania prześladowań ludzi za to, że są inni.

Żądam zaprzestania szantaży moralnych i wyzwisk. Żądam chronienia wszystkich moich uczuć tak, jak chroni się uczucia katolików. Żądam powstania Krajowej Rady ds. przeciwdziałania katopropagandzie, która będzie karała katolickie stacje za obrazę ateistów i obywateli innych niż katolickie wyznań.

Żądam prawa do nielubienia kiboli, uważania ich za zwyczajnych bandytów i chuliganów.

Żądam prawa do życia w państwie prawa, a nie takim, w którym można zdemolować, obrazić, pobić, opluć, znieważyć, pomówić, szarpać - zrobić wszystko co najgorsze, byle zasłaniając się religią i patriotyzmem.

Żądam zaprzestania miotania obelg, zniesławiania i odsądzania od czci i wiary wszystkich, którzy nie wierzą w Boga.

Żądam edukacji, w tym seksualnej i zaprzestania traktowania jawnych idiotyzmów głoszonych przez ludzi, którzy albo nie skończyli szkół, albo zapomnieli już dawno, czego się w nich nauczyli i nie czytają nic poza katolickimi gadzinówkami, jako równoprawnego głosu w debacie publicznej.

Szczerze mówiąc, to trudno o lepszą parodię i uwypuklenie pustoty alergicznych antyklerykałów. I za to należą się pani Elizie brawa.

Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku