Na łamach „Rzeczpospolitej" (z 23 maja br.) ukazał się jako „list" kuriozalny tekst, naruszający dobra osobiste prof. prof. Longina Pastusiaka i Jerzego Wiatra, ale przede wszystkim poświęcony mojej osobie.
Autorem jest dr Jerzy Bukowski, rzecznik dziwacznej struktury pod nazwą Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, prezentujący się często jako filozof, piłsudczyk i publicysta. Jako osoba o skrajnie prawicowych poglądach stara się być od dawna w pierwszym szeregu antylewicowej kampanii, m.in. gloryfikując działalność Ryszarda Kuklińskiego i domagając się zdegradowania gen. Wojciecha Jaruzelskiego do stopnia szeregowca. Jerzy Bukowski, znany (sławą Herostratesa) z rozmaitych listów do wielu redakcji jako sykofant, tym razem zaprezentował się jako zwyczajny paszkwilant.
Zamieszczony tekst, niegodny nawet prasy brukowej, nie nadaje się do merytorycznej polemiki, co świadczy o bezradności intelektualnej autora, który najwidoczniej nie potrafi po norwidowsku różnić się pięknie. Choć łatwo mógłbym w sądzie wygrać sprawę o naruszenie moich dóbr osobistych, nie dam doktorowi paszkwilantowi takiej satysfakcji. Wyrażam zarazem zdziwienie, iż taki tekst jest publikowany na łamach „Rzeczpospolitej", chcącej zawsze uchodzić za poważną gazetę.