Kiedy Adam Hofman zwycięsko i (prawie) bez zmazy wyszedł spod fali oskarżeń o podejrzane, niezgłoszone pożyczki i powrócił na łono partii, pół dziennikarskiego świata odetchnęło z ulgą. W końcu tak sprawnego i kompetentnego, rzecznika trudno jest z zastąpić z dnia na dzień. Trzeba jednak zaznaczyć, że mówienie o sprawności i kompetencji w tym fachu nie jest jednak żadnym komplementem, z którego zadowolony byłby przeciętny, porządny człowiek. Bo czy powodem do chluby jest sprawność w wykręcaniu się od pytań, odwracaniu kota ogonem, ślizganiu między słowami i miotaniu lekkich, miękkich insynuacji wobec przeciwnika?
Swój kunszt Hofman zaprezentował w dzisiejszej rozmowie z Moniką Olejnik (z którą tworzy zgrany duet). Aby go docenić, wystarczy zobaczyć, jak odpowiedział na pytanie o zawieszonego dyscyplinarnie posła PiS Tomasza Kaczmarka. Hofman nie tylko dystansuje się lekko i zabezpiecza na wypadek, ale jednocześnie lekka ręką rzuca niewinną sugestię, że cała sprawa może być zemstą nieznanych sił, przeciw którym "Agent Tomek" dzielnie walczył.
Czy pan Kaczmarek jest kłopotem dla Prawa i Sprawiedliwości?
Na pewno przez wiele miesięcy pan poseł Tomasz Kaczmarek był, wiele lat, był kłopotem dla różnego rodzaju patologii w służbach i policji, to na pewno. Bo jak się spojrzy na liczbę jego interpelacji i tematy, jakich dotyczą, to one zawsze były, dotyczyły rzeczy, o które nikt inny nie pytał. Kłopotliwych dla policji, dla służb specjalnych...
Myśli pan, że zbierane są haki na niego teraz?