Stanisław Gomułka: Zmiękczyć wojowniczą Rosję

Ukraina powinna chwilowo zrezygnować z ubiegania się o wejście do NATO.

Publikacja: 02.11.2022 03:00

Prezydent Rosji Władimir Putin

Prezydent Rosji Władimir Putin

Foto: PAP/EPA/SERGEJ BOBYLEV / KREMLIN POOL / SPUTNIK / POOL

Atakiem militarnym Rosji na Ukrainę rozpoczęła się największa w Europie po II wojnie światowej pełnowymiarowa wojna. Celem jest przejęcie przez Rosję politycznej kontroli nad całą Ukrainą oraz kontroli wojskowej nad ważną jej częścią. Nadspodziewanie duże sukcesy militarne i polityczne Ukrainy oraz masowe poparcie ludności Ukrainy dla trzech centralnych idei: terytorialnej integralności w potwierdzonych traktatami historycznych granicach, narodowej niezależności i kulturowej europejskości, zmuszają teraz do refleksji na temat dalszego rozwoju wydarzeń nie tylko Federację Rosyjską (FR) i Ukrainę, ale także główne mocarstwa światowe: Stany Zjednoczone, Chiny oraz Unię Europejską.

Ukraina chce odzyskać pełną kontrolę polityczną na Krymie i nad wschodnią częścią Donbasu, przez ostatnie 100 lat integralnymi częściami kraju, oraz być członkiem UE i NATO. Stanowisko FR sformułował ostatnio Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier, w następujący sposób: „Każdy wynik jest do przyjęcia dla Rosji, o ile nie jest sprzeczny z jej interesami. Sąsiedzi Rosji nie powinni wstępować do wrogich jej bloków”. Czyli Ukraina prawdopodobnie może należeć do UE, ale nie może do NATO. Takie wydaje się też stanowisko niemal całej elity polityczno-militarnej FR, może nawet większości obywateli tego kraju. W opinii USA teraz „Putin nie jest zainteresowany powstrzymaniem agresji” (Antony Blinken, „Rzeczpospolita”, 22.10.2022).

Czytaj więcej

Ukraińskie dowództwo: Rosjanie stracili w październiku prawie 13 tysięcy żołnierzy

Od rozpoczęcia wojny UE, w szczególności Polska, dostarcza Ukrainie dużą pomoc finansową i humanitarną, a państwa NATO, w tym Polska, znaczną pomoc militarną. Ale pomoc militarna jest dość ograniczona, tylko w sprzęcie i szkoleniu, nie w siłach zbrojnych, i tylko w stosunkowo niewielkiej skali. Ta pomoc wystarczy do podtrzymania funkcjonowania państwa i jego sił zbrojnych, ale raczej nie wystarczy do pełnego osiągnięciu celów militarnych Ukrainy. Może nie wystarczyć nawet do skutecznej obrony infrastruktury krytycznej kraju i ludności cywilnej przed ostatnio coraz bardziej masowymi atakami FR. Ukraina potrzebuje zwiększonej pomocy w obronie przestrzeni powietrznej. Jej przywódcy mówią każdego dnia: „Najwyższym priorytetem jest teraz szybkie otrzymanie systemów obrony powietrznej”.

Dla Ukrainy ważniejsze niż przynależność do NATO są teraz, jak przypuszczam, możliwie pełna integralność terytorialna, pełne członkostwo w UE, czyli dotychczasowy status Finlandii.

Nawet jeśli taka pomoc będzie mieć miejsce, a bez tej pomocy szanse obrony interesów Ukrainy wobec determinacji wojennej FR są niepewne, to rezultatem może być kontynuacja wojny na znaczną skalę przez wiele miesięcy, może nawet lata, z bardzo dużymi kosztami materialnymi i ludzkimi dla Ukrainy oraz nową falą emigracji Ukraińców. Same koszty materialne szacowane są na około 50 mld euro miesięcznie, czyli około dziesięciu razy większe niż pomoc militarna i finansowa teraz. Ponadto Ukraina w stanie wojny raczej nie może stać się pełnoprawnym członkiem UE, a na pewno nie może być członkiem NATO.

Z kolei Chiny są przeciwne poszerzaniu NATO o Ukrainę i państwa Azji Centralnej, ale – co dla Ukrainy jest bardzo ważne – życzyliby sobie, aby FR szanowała integralność terytorialną wszystkich członków ONZ, w tym także Ukrainy. Mówią o tym wprost na posiedzeniach organów ONZ. Ponadto Chiny są zainteresowane rozwojem współpracy gospodarczej z Ukrainą i FR, więc mogą w jakimś momencie wystąpić w roli akceptowalnego przez obie strony doradcy w ewentualnych rozmowach między FR a Ukrainą. Tym bardziej że władza pozostanie w rękach Xi Jinpinga, który zapewnił sobie właśnie trzecią kadencję, co może oznaczać kontynuację obecnego podejścia Chin do wojny.

Czytaj więcej

Rosjanie atakują obiekty infrastruktury. Kułeba: To część ludobójstwa narodu ukraińskiego

Jaka mogłaby być propozycja Chin, z szansą akceptacji przez Ukrainę i FR? W tej chwili dla FR wydaje się nie do zaakceptowania powrót do granic sprzed roku 2014. Ale duże sukcesy militarne i polityczne Ukrainy, bardzo duże koszty gospodarcze masowych restrykcji handlowych i finansowych dla FR oraz rosnąca pozycja gospodarcza Chin w świecie i w samej Rosji, szczególnie na Syberii i Azji Centralnej, mogą obecne wojownicze stanowisko FR zacząć powoli zmiękczać. Warunkiem podstawowym byłaby jednak, sądzę, nie tylko efektywna obrona nieba z pomocą państw NATO, ale także chwilowa rezygnacja przez Ukrainę z ubiegania się o członkostwo w NATO. Dla Ukrainy ważniejsze niż przynależność do NATO są teraz, jak przypuszczam, możliwie pełna integralność terytorialna, pełne członkostwo w UE, czyli dotychczasowy status Finlandii, oraz otrzymanie i efektywna absorpcja setek miliardów euro na powojenną odbudowę kraju. Tym bardziej że ta rezygnacja z członkostwa w NATO mogłaby być tymczasowa.

Za jakiś czas, może 10–20 lat, rozpad ZSRR nie będzie traktowany przez większość Rosjan jako nieszczęście, NATO nie będzie traktowane jako zagrożenie, a powrót do współpracy gospodarczej, ludzkiej i politycznej z krajami UE, będzie dla Rosji czymś ważnym, wręcz priorytetem. Dobrym sygnałem takiej przemiany w FR jest emigracja z tego kraju setek tysięcy mężczyzn w wieku poborowym, rosnąca aktywność kobiet domagających się powrotu z frontu w Ukrainie synów i mężów, także rosnąca aktywność polityczna przeciwników „wojny Putina”.

Autor jest doktorem nauk ekonomicznych, członkiem Narodowej Rady Rozwoju i głównym ekonomistą Business Centre Club

Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami