Dziś bym nie zliczył, ile  tysięcy kilometrów przemierzyłem w Rosji w ciągu 400 dni, bo tyle ich  się nazbierało w ciągu długiego czasu, samolotami, terenowymi łazikami,  reniferowym zaprzęgiem za kręgiem polarnym, przedpotopowym kukuruźnikiem  lądującym w dowolnym terenie, śmigłowcami, końmi, motorowymi łodziami  czy kamazami po zamarzniętych rzekach Dalekiej Północy. Poznałem Rosjan w  całej ich różnorodności, starając się zgłębić charakter ich duszy. Znam  osoby gloryfikujące Stalina który unicestwił naród, i takie, które po  czasach upodlenia przeniknęły pogardą dla praw człowieka. Znam także  oligarchów, którzy rozkradli majątek narodowy, widziałem korupcję na  każdym poziomie. Ale przede wszystkim mam rzeszę przyjaciół,  wspaniałych, normalnych ludzi.