Reklama

Białoruś między Rosją a Unią Europejską

Wizyta szefów dyplomacji Polski i Niemiec to kolejna próba przekonania Łukaszenki do demokratyzacji Białorusi, ale pierwsza, która ma szansę powodzenia

Aktualizacja: 01.11.2010 21:44 Publikacja: 01.11.2010 20:13

Stosunki Białoruś – UE są złe od kilkunastu lat. Powodem jest autokratyczna polityka wewnętrzna białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który po objęciu władzy w 1994 r. stopniowo marginalizował ugrupowania opozycyjne, ograniczał swobodę słowa i zgromadzeń i wsadzał swych oponentów do więzień. Zdaniem białoruskiej opozycji jest też winny zaginięcia i śmierci kilku przeciwników politycznych.

Polska jest w sytuacji szczególnej, bo z Białorusią graniczy, a na terytorium tego kraju mieszka duże skupisko Polaków. Stosunki polsko- białoruskie dodatkowo się pogorszyły, gdy w 2005 r. Mińsk anulował wyniki zjazdu Związku Polaków na Białorusi i doprowadził do wyłonienia nowego kierownictwa ZPB, całkowicie podporządkowanego władzom. Działaczy polskiej organizacji z Andżeliką Borys na czele poddano szykanom.

Europa – a więc i Polska – próbowała różnych form nacisku na Mińsk, stopniowo zaostrzając sankcje. Najostrzejsze wprowadzono w 2006 r., zakazując wjazdu na terytorium UE Łukaszence i innym wysokiej rangi białoruskim urzędnikom. Bruksela żądała przy tym uwolnienia więźniów politycznych, demokratyzacji systemu i umo- żliwienia działalności niezależnym mediom.

Jednak sankcje niewiele dały. Od kilku lat Unia i Polska ponawiają więc próby rozmów z Białorusią. Efekty są skromne. Co prawda w ostatnich latach uwolnieni zostali niemal wszyscy więzieni za poglądy, może też – choć w ograniczonym zakresie – funkcjonować kilka niezależnych pism, ale w parlamencie nie ma ani jednego opozycjonisty. W lokalnych radach przeciwników Łukaszenki można zaś policzyć na palcach jeśli nie jednej, to najwyżej obu rąk. Mimo to by zachęcić Mińsk do dalszych zmian, unijne sankcje zostały zawieszone.

Rozmowy polsko-białoruskie na szczeblu ministerial- nym wznowione zostały we wrześniu 2008 r., kiedy szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski spotkał się z białoruskim szefem MSZ Siarhiejem Martynauem. W lutym 2010 r. Sikorski spotkał się zaś z Łukaszenką. Niewykluczone, że bez tych spotkań sytuacja naszych rodaków z Grodna, Brześcia i Lidy byłaby znacznie gorsza niż obecnie.

Reklama
Reklama

Do niedawna Łukaszenko mógł się nie przejmować ani unijnymi sankcjami, ani też ofertami pomocy. Teraz musi, bo fatalnie pogorszyły się stosunki białorusko-rosyjskie. Parasol ochronny, jaki przez lata rozpościerała nad Mińskiem Moskwa, został zwinięty, a nowi partnerzy pozyskani przez Łukaszenkę, jak Wenezuela czy Chiny, są bardzo daleko. Może więc tym razem białoruski prezydent przesłanie Radosława Sikorskiego i Guido Westerwellego, wzywające go do demokratyzacji, potraktuje nieco bardziej poważnie.

Warunek jest jeden: unijna propozycja musi być atrakcyjna, a działanie spójne. Nie tak jak niedawna niespodziewana podróż do Mińska litewskiej prezydent Dalii Grybauskaite. Pojechała ona tam nie wiadomo po co, a wróciła z niczym. W przeciwieństwie do niej Sikorski i Westerwelle mają unijne poparcie i wiozą konkrety.

Stosunki Białoruś – UE są złe od kilkunastu lat. Powodem jest autokratyczna polityka wewnętrzna białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który po objęciu władzy w 1994 r. stopniowo marginalizował ugrupowania opozycyjne, ograniczał swobodę słowa i zgromadzeń i wsadzał swych oponentów do więzień. Zdaniem białoruskiej opozycji jest też winny zaginięcia i śmierci kilku przeciwników politycznych.

Polska jest w sytuacji szczególnej, bo z Białorusią graniczy, a na terytorium tego kraju mieszka duże skupisko Polaków. Stosunki polsko- białoruskie dodatkowo się pogorszyły, gdy w 2005 r. Mińsk anulował wyniki zjazdu Związku Polaków na Białorusi i doprowadził do wyłonienia nowego kierownictwa ZPB, całkowicie podporządkowanego władzom. Działaczy polskiej organizacji z Andżeliką Borys na czele poddano szykanom.

Reklama
Publicystyka
Karol Nawrocki będzie koniem trojańskim Trumpa w Europie czy Europy u Trumpa?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Trzeba przeciwdziałać pokusie instrumentalnego traktowania Polski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Reklama
Reklama